Prof. Jerzy Bralczyk nigdy nie wzbudził tak wielkich kontrowersji, jak ostatnio. Jego najnowszy wywiad zapoczątkował w sieci burzliwą dyskusję. Słynny językoznawca naraził się miłośnikom zwierząt, po tym jak stwierdził, że»pies nie może zostać adoptowany» i «nie może umrzeć».
Prof. Jerzy Bralczyk jest jednym z najsłynniejszych polskich językoznawców. Popularność zyskał w latach 90., dzięki obecności w mediach. Prowadził wówczas programy w TVP i TVN. Bralczyk jest autorem licznych publikacji, w tym m.in. «Leksykonu zdań polskich» i «Świat przez słowa». W 2021 r. dołączył do grona felietonistów radia Nowy Świat.
Prof. Jerzy Bralczyk rozwścieczył miłośników zwierząt
Podczas niedawnego wywiadu w programie «100 pytań do» na antenie TVP Info, profesor wywołał kontrowersje swoimi komentarzami na temat zwierząt. Stwierdził, że «pies nie może zostać adoptowany» i «nie może umrzeć», co wywołało burzę. Bralczyk tłumaczył swoje stanowisko, twierdząc, że zwierzęta nie mogą doświadczać śmierci w takim samym wymiarze jak ludzie.
Nie pasuje mi, tak samo jak nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł
— stwierdził językoznawca.
Przy okazji podkreślił, że bardzo lubi zwierzęta. Jego argumenty nie przekonały jednak miłośników zwierząt, którzy wyrażali swoje rozgoryczenie w mediach społecznościowych.
Miłośnicy zwierząt nie kryją rozgoryczenia
Podczas rozmowy Jerzy Bralczyk został zapytany, dlaczego nie powinno się mówić, że pies umarł. Profesor udzielił zaskakującej odpowiedzi.
A dlaczego zwierzę żre, ma mordę czy paszczę, sierść, a nie włosy?
—stwierdził. Jego słowa wywołały dyskusję o statusie zwierząt w społeczeństwie i naszej empatii wobec nich. Dziennikarz Damian Maliszewski w obszernym wpisie w mediach społecznościowych wyjaśnił, dlaczego nie zgadza się z prof. Bralczykiem, pomimo tego, że bardzo go szanuje.
«Słucham profesora Bralczyka, którego oburza, że mówimy o psach, że umierają, bo pies według Pana profesora, zdycha. Profesor Bralczyk nie zgadza się również z określeniem, że zwierzęta adoptujemy. Każda osoba publiczna powinna brać odpowiedzialność za słowa, jakie wypowiada w mediach, bo media to władza. Kreują i niszczą. Wpływają na światopogląd, sposób zachowania, lepią w psychice, jak się lepi w plastelinie» — zaczął dziennikarz.
Następnie zwrócił uwagę na fakt, że prof. Bralczyk podczas rozmowy sam podkreślił, że jest stary. «Przychodzi mi taka impresja do głowy, że pewne osoby nie dostosowały się do zmian, jakie zaszły na świecie. Nie rozumieją, że ich świat, świat patriarchatu, pogardy dla zwierząt, już nie istnieje» — stwierdził Damian Maliszewski i dodał:
Język się zmienia, a śmierć jest zjawiskiem uniwersalnym. Umiera każda istota żyjąca na tym świecie. Bo jeśli człowiek, pies, kot, słoń rodzą się i żyją, nie ma powodu, by mówić, że ludzie umierają, a psy, koty, słonie zdychają. Czuliśmy się od zwierząt lepsi, znaleźliśmy więc określenie inne, pogardliwe. Ale to już nie te czasy. Jesteśmy świadomi, empatyczni, a zwierzęta są członkami naszych rodzin
«Nawet w słowniku PWN czasownik »zdychać«, ma znaczenie pogardliwe. Pan profesor o tym nie wie? Panie profesorze, pobudka, jest rok 2024, jesteśmy w przyszłości» — zakończył dziennikarz, zwracając się bezpośrednio do Jerzego Bralczyka.