Do tego dramatu doszło jesienią ubiegłego roku przed dyskoteką w Starym Dzierzgoniu (woj. pomorskie). «Fakt» dotarł do nagrania z monitoringu sprzed dyskoteki.
— Widać tu czarno na białym, jak napastnik podchodzi do Miłosza i znienacka go uderza. Stwierdził, że zrobił to nieumyślnie — mówi ojciec Miłosza, Łukasz Stasik. — Sprawcy zmieniono kwalifikację czynu i choć prokurator żądał 10 lat więzienia, dostał tylko cztery lata — mówi zbulwersowany.
Śmierć przed dyskoteką. Na nagraniu widać bierność mundurowych
Na nagraniu widać moment zadania jedynego ciosu i reakcję policjantów. Jest zdumiewająca! Najpierw przyglądają się wydarzeniom z zaparkowanego niedaleko radiowozu. Wreszcie przychodzą, świecą latarkami, obchodzą leżącego na drodze Miłosza i… nie udzielając mu pomocy, odchodzą! Sprawca w tym czasie chowa się pod przystankową wiatą. Nikt się nim nie interesuje!
— Pomoc wezwała przypadkowa dziewczyna. Z telefonu Miłosza — dodaje ojciec zmarłego chłopaka.— Zadzwoniła najpierw do mnie, z informacją, że Miłosz leży nieprzytomny, że z uszu leci mu krew. Potem zawiadomiła pogotowie. Mój syn zmarł po tygodniu, nie odzyskując przytomności. Dla mnie skandalem jest taki niski wyrok, jaki usłyszał oskarżony. Złożyłem już w sądzie apelację — dodaje.
Miłosz został pobity przed dyskoteką.
/4
Sprawca śmierci Miłosza usłyszał wyrok czterech lat więzienia.