Warszawiacy pożegnali tragicznie zmarłą Lizawietę (†25 l.) z Białorusi. Podczas wzruszającej ceremonii dowiedzieliśmy się nie tylko o tym, że odwiedza w snach swojego brata, ale i opisano wstrząsające dzieciństwo rodzeństwa. Pełne przemocy, głodu i braku miłości. Okazuje się, że ważną rolę w ich życiu pełniła ciepła herbata. – Wypiliśmy jej hektolitry – przyznał Artur, brat zamordowanej.
Do zbrodni doszło trzy tygodnie temu, 25 lutego. Dziewczyna została brutalnie zgwałcona w centrum Warszawy. Mężczyzna dusił, bił, a następnie ją zgwałcił. Liza przez pięć dni walczyła o życie.
Ostatnie miesiące życia Lizy przebiegały niemal beztrosko. Mieszkała od czterech lat w stolicy wspólnie z partnerem. Opiekowała się też młodszą siostrą i prowadziła dobrze prosperujący biznes, który pozwalał jej na podróże. Jej pierwszy wyjazd do Włoch był spełnieniem marzeń, ponieważ nigdy nie leciała samolotem. Z kolei jej ostatnią urodzinową podróżą – w tym samym miesiącu, w którym została zamordowana – był wyjazd do hiszpańskiego Alicante. Kochała morze, szum fal i długie spacery. Często powtarzała, że mogłaby tak spędzić całe życie.
Na to wszystko młoda kobieta zapracowała sobie sama, bez wsparcia rodziców. Jej dzieciństwo było trudne, nacechowane brakiem czułości, poczucia bezpieczeństwa i jedzenia.
Pożegnanie Lizy zamordowanej w centrum Warszawy
Liza i jej brat dorastali w domu pełnym konfliktów i przemocy. Ich rodzicom odebrano prawa rodzicielskie. Dlatego rodzeństwo szukało oparcia w sobie i podczas trudnego do zniesienia chaosu, siadali z bratem przy stole i pili herbatę. – Robili tak za każdym razem, gdy było naprawdę źle. Artur mówi, że wypili tej herbaty hektolitry. Siedzieli z gorącym kubkami w drobnych rączkach i opowiadali sobie, jak będzie wyglądało ich życie – wspomniano podczas ceremonii pogrzebowej Lizy, która odbyła się 14 marca na Cmentarzu Północnym.
A ich dorosłość miała być czasem, gdy nigdy nie zabraknie im jedzenia, a w swoich domach zawsze będą mieli wypełnione po brzegi lodówki. I faktycznie Liza stworzyła takie miejsce w Polsce z ukochanym Danielem, a Artur wrócił do swojej dziewczyny mieszkającej w Białorusi.
Liza pojawia się w snach i uspokaja
Nigdy jednak nie przestali się wspierać. Nawet, teraz gdy Liza nie żyje. Okazuje się, że odwiedza swojego brata w snach. – Pierwszy raz pojawiła się w nich tuż po śmierci. Liza powiedziała swojemu bratu, że nie zdążyła cierpieć, bo chwilę po ataku odpłynęła. Znalazła się w całkiem innym miejscu. Była spokojna, opuściła ciało – przyznali jej bliscy podczas pogrzebu. I dodali, że opisała też im przebieg brutalnego ataku, zanim wyjaśniono, co się tak naprawdę stało.
/7
Trzy tygodnie temu Liza (†25 l.) z Białorusi została brutalnie zgwałcona w centrum Warszawy.
/7
Liza miała zaledwie 25 lat i trudne dzieciństwo za sobą.
/7
14 marca 2024 r. Pogrzeb Lizy – trumnę z ciałem do kaplicy przyniosło sześć kobiet ubranych w eleganckie białe kostiumy.
/7
Ciało Lizy spoczęło na warszawskim Cmentarzu Północnym.
/7
Do gwałtu doszło przy ul. Żurawiej w Warszawie.
/7
Jej oprawca Dorian S. został zatrzymany przez policję jeszcze tego samego dnia.