Młoda pielęgniarka Diana drzemała na swoim stanowisku, opierając policzek na pięści. Noc okazała się bardzo cicha. Do chirurga zabrano kilkoro dzieci skarżących się na bóle brzucha i nudności, aby wykluczyć zapalenie wyrostka robaczkowego. Diana była nową pracownicą tego szpitala i wcale nie lubiła tej instytucji. Szare, ponure, pełne starych lekarzy, niezadowolonych ze swojego życia i zarobków, którzy powinni już dawno przejść na emeryturę i ustąpić miejsca młodszym. A ostatnio coraz częściej zaczynają narzekać na szpital… Diana nie podpisała się pod tym i już myślała o zwolnieniu.
W pewnym momencie drzwi do recepcji nagle się otworzyły, jakby ktoś je kopnął. Głowa Diany wypadła z pięści, prawie uderzając w biurko. Wydała chrząkający dźwięk, budząc się pospiesznie i rozglądając się niczym niezadowolona sowa, na którą skierowany jest promień światła: „Co to jest?” „Zerwała się na równe nogi, zauważając młodego mężczyznę niosącego w ramionach szczupłą dziewczynę. — Pomoc! – wypalił nieznajomy. Ciemne włosy przykleiły się mężczyźnie do skroni od potu. Ręce mu się trzęsły, albo z powodu ciężaru, albo ze strachu i napięcia. Diana wybiegła z szafy, uświadamiając sobie, że noc przestała być ciemna. Ciąg dalszy w filmie.