Ojciec Krzysztofa Dymińskiego niestrudzenie od ponad roku szuka syna i co weekend przemierza Wisłę. Kilka dni temu odnalazł kolejne ludzkie szczątki. – Były całkowicie przysypane piachem tuż przy tafli wody – wyjaśnia.
W ubiegłym roku bez wieści przepadło około 13 tys. osób, w tym 2,5 tys. dzieci. A wśród nich 16-letni Krzysztof Dymiński. Chłopiec wyszedł nad ranem ze swojego domu w pobliżu Ożarowa Mazowieckiego i wsiadł do autobusu jadącego w kierunku Warszawy.
Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego
Ostatni raz kamera monitoringu zarejestrowała go – o godz. 5.30 – na Moście Gdańskim. Zdaniem rodziców nastolatka mogły wydarzyć się dwa scenariusze – zszedł z mostu albo trafił do wody. Dlatego tata Krzysztofa cały czas prowadzi poszukiwania w Wiśle.
– Szczególnie intensywne były ostatnie trzydniowe poszukiwania dzienne i nocne. Zaplanowaliśmy trzy obszary do poszukiwań, do których dobraliśmy oddzielne metody i narzędzia poszukiwawcze. Przygotowani byliśmy również na nurkowanie. Ostatnie modyfikacje naszej łodzi w nowy silnik i integracja go z kompasem oraz mapami sonarowymi pozwoliły na precyzyjne dopływanie i utrzymywanie się w wyznaczonym punkcie rzeki i eksplorowanie naszymi czujkami i kamerami dna Wisły. Natomiast niski stan wody pozwala na sprawdzenie tych miejsc, które na co dzień są niedostępne – tłumaczy pan Damian.
Ojciec szuka syna w Wiśle
W środę (28 sierpnia) na wysokości Kępy Tarchomińskiej Dymiński odnalazł ludzkie szczątki, w tym fragment czaszki.
W trakcie poszukiwań nasze zainteresowanie wzbudził jeden z «obiektów». Był całkowicie przysypany piachem tuż przy tafli wody. Po odsłonięciu i oczyszczeniu okazało się, że jest to ludzka czaszka z charakterystycznymi szwami czaszkowymi i oczodołami – mówi.
Szczątki zabezpieczono i przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Oczki. Pobrany materiał genetyczny, zostanie porównany z materiałami zebranymi od osób figurujących w rejestrze zaginionych.
Tata Krzysztofa odrzuca opcję, aby mogła to być czaszka jego syna. – W mojej ocenie to czaszka dziecka, jest mała. Mogła znajdować się w wodzie kilkanaście lat – podkreśla w rozmowie z «Gazetą Stołeczną».
/4
16-latek wyszedł ze swojego domu znajdującego się w miejscowości Pogroszew-Kolonia i udał się do Warszawy.
/4
Krzyś komunikacją publiczną dotarł na Most Gdański, gdzie po godz. 5 nad ranem kamera widziała go po raz ostatni.
/4
Od ponad roku rodzice Krzysztofa Dymińskiego nie ustają w poszukiwaniach syna.
/4
Ta sprawa poruszyła całą Polskę.