Na Jeziorze Mikołajskim wciąż trwają poszukiwania za młodym małżeństwem spod Warszawy. Para z czteroletnią córeczką wybrała się na wakacje na Mazury. Podczas rejsu ich dziecko wypadło do wody, a oni wskoczyli za nią. Nie wypłynęli. Policja zdecydowała się na ten krok.
32-latek z 30-letnią żoną i czteroletnią córeczką przyjechali na wakacje na Mazury. Wybrali się na wspólny rejs na Jezioro Mikołajskie. To tam we wtorkowe południe, 30 lipca, doszło do tragedii.
Poszukiwania na Jeziorze Mikołajskim. Służby zdecydowały się na ten krok
Brzeg przy Jeziorze Mikołajskim jest niedostępny. Służby starają się ograniczyć ruch na Wielkich Jeziorach Mazurskich, który utrudnia poszukiwania.
– Obszar poszukiwań jest rozległy. Będziemy szukać aż do skutku – podkreślił w rozmowie z Fakt.pl kpt. inż. Bartłomiej Nalazek z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie.
W akcji uczestniczą strażacy, woprowcy, policja. Łodzie wyposażone w sonary przeczesują rozległy akwen. Ich pracę zakłócają tworzone przez inne łodzie fale, dlatego służby zdecydowały się na wstrzymanie ruchu żeglownego.
» Z uwagi na trwające poszukiwania za zaginionymi osobami wskazany obszar został wyłączony z ruchu wodnego do odwołania» – przekazała Komenda Powiatowa Policji w Mrągowie. Jak wyjaśniła nam mł. asp. Paulina Karo z mrągowskiej policji, fale zakłócają działanie sonarów.
«Uwaga! Ze względu na trwające poszukiwania, obszar rozlewiska Jeziora Mikołajskiego tj, w kierunku jez. Śniardwy i Bełdany zostaje zamknięty dla żeglugi do odwołania» – wyjaśniło Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Tragedia na Mazurach. Czterolatka wpadła do wody. Jej rodzice skoczyli za nią
Rodzina przyjechała na letni wypoczynek na Mazury w weekend. We wtorkowe południe, 30 lipca, wypożyczyli łódź w Mikołajkach i wybrali się na Jezioro Mikołajskie. To była łódź motorowa, na którą nie był potrzebny patent żeglarski.
Na przesmyku Przeczka przy Jeziorze Mikołajskim a jeziorem Bełdany stało się coś strasznego. Do jeziora wpadła czterolatka. Dziewczynka była w kapoku. Do wody wskoczył jej tata, 32-latek. I zniknął pod powierzchnią. Na ratunek rzuciła się przerażona mama, 30-latka. Ją również wciągnęła głębina.
Dryfujące w kapoku dziecko zobaczyli inni żeglarze. Dziecko trafiło do szpitala. Nic poważnego mu się nie stało. Jej rodzice nie wypłynęli.