Awantura domowa. Tak brzmiało wezwanie z Karlina (woj. zachodniopomorskie), które trafiło do białogardzkiej policji. Funkcjonariusze ruszyli na miejsce. W jednym z domów zastali kłócą się parę. Lecz nie to było najstraszniejsze…
Poniedziałkowe popołudnie, 3 czerwca, w Karlinie pod Białogardem. Po godzinie 15 tamtejsza policja otrzymuje dramatyczne zgłoszenie dotyczące awantury domowej. Mundurowi zjawiają się pod wskazanym adresem.
Karlino. Policjanci przyjechali do awantury domowej, odkryli coś strasznego
Na miejscu jest kłócą się para – 33-latka i 40-latek. Lecz to nie oni znajdują się w zainteresowaniu służb. Funkcjonariusze dostrzegają w łóżeczku dziecięcym 1,5-rocznego chłopczyka. Na twarzy, szyi i klatce piersiowej ma widoczne obrażenia. Dość poważne i świeże. To poparzenia.
Policjanci wzywają karetkę. Maluszek zostaje przewieziony do szpitala w Koszalinie, a stamtąd przetransportowany do Szczecina.
Rodzice chłopczyka zostali zatrzymani. Byli trzeźwi. Para nie została jeszcze przesłuchana. Nie usłyszała zarzutów. Jak przekazała nam białogardzka policja, rodzina nie była znana służbom. Nie była tam prowadzona procedura Niebieskiej Karty.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku znęcania się nad osobą nieporadną i nieudzielenia opieki. Niewykluczone, że przyjęta kwalifikacja może zostać zmieniona.
Para ma jeszcze jedno dziecko – 3-letnią dziewczynkę. Dziecko, jak wynika z naszych ustaleń, trafiło pod opiekę babci.
Tragedię widać było przez okno. Czteroletniej Hani nie dało się uratować. Wstrząsające szczegóły
Czy ciążę można ukryć? Ginekolog o porodzie 13-latki. Bolesne spostrzeżenia
(Źródło: Fakt.pl)