To była czwórka śmiałków. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Anna (†29 l.) ze Złotowa i jej koleżanka Agnieszka (†33 l.) z Wyrzyska spełniały swoje marzenie — skok spadochronowy z samolotu. Podniebne akrobacje mieli obserwować bliscy z plaży. W jednej chwili z marzeń nie zostało nic…
Teraz, po pięciu latach, ruszył przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu proces w sprawie śmierci kobiet, które utonęły w morzu.
Był sierpień 2019 r. Według planu cztery osoby miały skoczyć z niewielkiego samolotu Cessna, z wysokości około 3 tys. metrów. Opadając na spadochronach, miały wykonać w powietrzu efektowną figurę akrobatyczną, a następnie wylądować na pobliskiej bałtyckiej plaży w Kołobrzegu.
Tragedia spadochroniarek w Kołobrzegu w 2019 r. Utonęły w morzu
Nagły podmuch wiatru spowodował, że zamiast na plaży cała czwórka wylądowała w morzu. Panowie mieli więcej szczęścia — zaniosło ich bliżej brzegu, na płytką wodę. Z kobietami było gorzej. Jedna z nich wylądowała w wodzie około 500 m, a druga 300 m od brzegu. Bliscy ofiar, którzy je obserwowali, natychmiast zawiadomili ratowników. Ci, chociaż pojawili się na miejscu błyskawicznie, nie mieli szans na uratowanie obu kobiet. Spadochroniarki, obciążone pasami z ołowiem, po wylądowaniu w wodzie, która w tym miejscu miało około trzech metrów głębokości, szybko zniknęły pod wodą. Miejsca ich upadku znaczyły tylko czasze spadochronów unoszące się na wodzie. Po wyciągnięciu z morza, pomimo długiej reanimacji, nie udało się ich przywrócić do życia.
Marek T. odpowiada za organizację skoków
Teraz, po pięciu latach od tamtych koszmarnych wydarzeń, ruszył przed Sądem Rejonowym w Kołobrzegu proces w sprawie śmierci kobiet, które utonęły w morzu. Na ławie oskarżonych zasiadł Marek T., który był organizatorem tych feralnych skoków. Prokurator zarzucił mu nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa i nieumyślne spowodowanie wypadku w ruchu powietrznym, co skutkowało śmiercią dwóch osób. Grozi mu kara ośmiu lat więzienia. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych czynów. —Tego dnia zdarzyła się wielka tragedia, która mną wstrząsnęła i zraniła mnie na całe życie, ale nie czuję się za to odpowiedzialny — mówił przed sądem Marek T.
W późniejszych wyjaśnieniach twierdził, że zrobił wszystko, co tylko możliwe, żeby skoki były bezpieczne. Prokuratura wskazała jednak na szereg błędów w jego działaniach. Miały w konsekwencji doprowadzić do tych tragicznych wydarzeń. Jednym z nich miało być to, że cała czwórka nie miała na sobie kamizelek ratunkowych.
Na grobie turyści kładą kamienie
Mimo że od dramatycznych zdarzeń nad morzem minęło już prawie pięć lat, pamięć o Annie i Agnieszce nie umarła wraz z nimi. Przypomina o nich symboliczny grób. Jest usytuowany tuż przy plaży, na wysokości miejsca, gdzie obie kobiety zginęły w tragicznych okolicznościach.
Krzyż pojawił się w tym miejscu krótko po tragedii. Wraz z upływem lat przybywa przy nim kamieni. Układają je tam wychodzący z plaży turyści, przystają na chwilę. Niektórzy dopiero wtedy dowiadują się, jak ogromne zdarzyło się tu nieszczęście. Inni celowo przyjeżdżają, by na mogile złożyć kwiaty. Ci, którzy chcą znaleźć to miejsce, odnajdą je bez trudu. Zostało oznaczone na mapach Google. Najwyraźniej osoby, którym dwie młode kobiety, pełne pasji i marzeń, były bliskie, nie chcą, by o tym, co je spotkało, zapomnieć.
Te stojaki ratują życie
Po jej śmierci w ciągu miesiąca zmarły w tej rodzinie jeszcze dwie osoby
Plaża pod specjalnym nadzorem
/12
Wmiejscu tragedii znajduje się symboliczny grób obu tragicznie zmarłych kobiet.
/12
Wychodząc z plaży turyści często kładą na nim świeże kwiaty i zebrane na plaży kamienie.
/12
Po 5 latach na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Kołobrzegu zasiadł organizator skoków Marek T.
/12
Oskarżonemu organizatorowi skoków Markowi T. grozi teraz do 8 lat więzienia
/12
Walka o życie obu kobiet trwała bardzo długo.
/12
Pomimo długotrwałej reanimacji nie udało się im przywrócić funkcji życiowych.
/12
Ratownicy na miejscu tego zdarzenia pojawili się bardzo szybko.
/12
Kobiety nie miały na sobie kamizelek ratunkowych.
/12
Obciążone ołowianym pasem błyskawicznie poszły na dno.
/12
Służby podczas akcji ratunkowej.
/12
Ratownicy na miejscu zdarzenia.
/12
Marek T. nie przyznaje się do winy.