Agnieszka Beczek, znana w mediach społecznościowych jako «Pani z Domu Pogrzebowego», na co dzień pracuje jako tanatokosmetolog i organizatorka ceremonii w warszawskim zakładzie pogrzebowym. Na łamach «WP Kobieta» zdradza tajniki luksusowych pogrzebów i ceremonii «premium».
Pożegnanie «po królewsku». Tak wyglądają luksusowe pogrzeby!
Jak się okazuje, klienci domów pogrzebowych — podobnie jak i w innych branżach — oczekują obecnie coraz większego wyboru, wysokiej jakości i personalizacji. Z roku na rok przybywa tych odważniejszych ceremonii.
«Pani z Domu Pogrzebowego» przywołuje tu przykład ostatniego pożegnania pewnej młodej kobiety, fanki szybkich aut, która zginęła w tragiczny sposób. Jej bliskim bardzo zależało, by jej pogrzeb «pasował do jej stylu życia».
Dziewczyna ta miała na sobie bardzo drogi kombinezon i szpilki wysokiej klasy. Pożegnali ją «po królewsku»: dużo kwiatów, białe dywany
— wspomina Agnieszka Beczek na łamach kobieta.wp.pl.
Przygotowano niezapominajki w kolorze jej oczu. Trumna była metalową amerykanką w kolorze lakieru samochodu zmarłej i ze skórzanymi niczym tapicerka dodatkami. Ceremonii towarzyszył dźwięk odpalonych silników aut, które zrobiły dym nad cmentarzem, a po uroczystości uczestnicy dostali zawieszki do samochodu z zapachem, jej zdjęciem i ulubionym powiedzeniem.
Makijaż, manicure, a nawet… depilacja do trumny. «Ma być perfekcyjnie»
Organizatorka ceremonii opowiada też o zamożnych osobach, które planują swoje ostatnie pożegnanie już za życia. Chcą, by było one niezwykle uroczyste. Kobiety dbają o wszystkie szczegóły, włącznie z wyglądem.
— Często informują rodzinę przed odejściem, że zależy im na tym, żeby makijaż był wykonany na bardzo wysokim poziomie, paznokcie były zadbane i została wykonana depilacja — mówi wp.pl Agnieszka Beczek.
Te klientki, jak i ich rodziny cenią sobie, żeby ta otoczka związana z cielesnością wyglądała perfekcyjnie. Często proszą o wysokiej jakości, naturalne tkaniny, a czasem nawet sami przywożą szlachetne materiały, by owinąć ciało zmarłego.
Jak przyznaje ekspertka, urny ze szlachetnymi kamieniami, najczęściej sprowadzane zza granicy, są już na porządku dziennym. Na popularności w ostatnim czasie zyskuje też pamiątkowa biżuteria.
Zobacz też: Nagrobki będą jeszcze droższe? Międzynarodowy konflikt wpływa także na polski rynek
Na zawsze razem. Wystarczy kosmyk włosów lub garstka prochów
Bliscy, którzy chcą upamiętnić ukochaną osobę i zatrzymać ją w jakiś sposób przy sobie, bardzo często zamawiają relikwiarz z prochami lub biżuterię z żywicy, w której zatopione są kosmyki włosów lub część prochów zmarłego.
Możliwe jest nawet zamówienie diamentu z prochów, który można umieścić w pierścionku, kolczykach czy naszyjniku. — Ostatnio jedna z moich klientek, która zamawiała sobie diament z prochów męża, osadziła ten kamień w kolczyku do pępka, bo wiedziała, że mąż zawsze tego chciał — opowiada Agnieszka Beczek.
Jak zaznacza, do wykonania takiego diamentu wystarczy dosłownie garstka prochów. Na wykonanie czeka się około 2-3 miesięcy, a cena zaczyna się od 9 tys. i może dochodzić nawet do 100 tys. zł, w zależności od liczby karatów.
Koszt organizacji pogrzebu według szacunków ekspertki zaczyna się obecnie od 8 tys. złotych, a górna granica nie istnieje. Jak przyznaje Agnieszka Beczek, są osoby, dla których cena nie gra tutaj roli. Podkreśla jednak, że każda ceremonia, bez względu na to, ile kosztuje, musi być pełna profesjonalizmu.