Nie milkną echa pożaru, który doszczętnie strawił halę handlową Marywilska 44. Ogień w zaledwie kilkanaście minut pochłonął tysiące stoisk, a wielu kupców straciło dorobek życia. Miejsce ich pracy to teraz zgliszcza. Właścicielka tego lokalu może jednak mówić o cudzie. «Okazało się, że nasza budka jest niezniszczalna» — przyznaje z ulgą.
Szok, wstrząs, niedowierzanie, rozpacz — tak na informację o pożarze ogromnego centrum usługowo-handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie zareagowali kupcy mający tam swoje stoiska. Ogień wybuchł tam w nocy z 11 na 12 maja i błyskawicznie objął cały budynek hali liczący blisko 140 tys. metrów kwadratowych. Ubrania, artykuły przemysłowe, żywność — wszystko stanęło w płomieniach.
Wstrząsający pożar hali Marywilska 44! Kupcy nagle stracili dorobek życia
Do akcji skierowano ponad 200 strażaków, a w kulminacyjnym momencie na miejscu było 99 wozów straży pożarnej. Konieczne było też użycie drabin i podnośników. Walka z żywiołem trwała wiele godzin, zanim udało się opanować sytuację.
Przypatrujący się tym działaniom obserwatorzy, ale i sami strażacy, byli zaskoczeni skalą i szybkością rozprzestrzeniania się ognia. «Dziwna sytuacja, że po 11 minutach pożar objął tak duży teren. Z naszego doświadczenia wynika, że nie powinien tak szybko się rozprzestrzeniać» — przyznał w rozmowie z mediami komendant główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski.\
W internecie pojawiło się natychmiast sporo teorii spiskowych. Ludzie piszą, że według relacji świadków ogień pojawił się w kilku miejscach jednocześnie, pożar był błyskawiczny, całe centrum zajęło się ogniem w dosłownie kilka minut. Dodatkowo w hali miały nie zadziałać grodzie przeciwpożarowe.
Wyjaśnieniem przyczyn i dokładnych tego zdarzenia zajmuje się obecnie policja pod nadzorem prokuratury. W wyniku pożaru na szczęście nikt nie zginął, ale większość kupców straciła dorobek całego życia. «Z dnia na dzień zostaliśmy bez pracy» – podkreślają w rozmowie z «Faktem».
Tak dzisiaj wygląda Centrum Handlowe Marywilska 44. Gigantyczny pożar wybuchł w miniony weekend i błyskawicznie objął swym zasięgiem cały kompleks. Wszystko to wygląda mocno podejrzanie, nie sądzicie…?
— Drone In Warsaw (@DroneInWarsaw) May 13, 2024
Wersję filmu w jakości 4K znajdziecie na naszym kanale YT:… pic.twitter.com/fy1rDMSYcC
Hala praktycznie całkowicie spłonęła. Jak się okazuje, tę katastrofę przetrwało jednak jedno miejsce. Jest to budka z lodami, która znajduje się tuż przy budynku. Mimo szalejących i rozprzestrzeniających się dookoła płomieni, jej żywioł nie dosięgnął.
«Cud» na Marywilskiej. Ogień strawił wszystko, oprócz tego miejsca
«Okazało się, że nasza budka jest niezniszczalna» — pochwaliła się w mediach społecznościowych właścicielka przyczepy. — «Nie mogłam oczywiście jeszcze podejść i obejrzeć z bliska, ale dziś rano przemiła pani policjantka podeszła i potwierdziła, że wygląda naprawdę dobrze» — dodała.
«Jeszcze nie wiem kiedy i nie wiem gdzie, ale zaproszę Was na świderki ponownie» — dodano w krótkim komunikacie opublikowanym na Facebooku. Prawdopodobnie więc ocalała przyczepa niebawem przeniesie się w inne miejsce.
Mimo że od pożaru hali nie minął nawet tydzień, prezes spółki Marywilska 44 Małgorzata Konarska w rozmowie z «Faktem» zadeklarowała, że chce odbudować obiekt. Co więcej, planuje dokonać korekty faktur za maj.
– Najemcy nie będą płacić czynszu, zawarte umowy zostaną zawieszone na czas wybudowania nowego obiektu. To oczywiście potrwa, trzeba bowiem uzyskać pozwolenie na budowę i decyzję środowiskową. Jednak liczymy, że do wiosny przyszłego roku przy wsparciu ze strony miasta udałoby się odbudować obiekt – mówi nam prezes spółki.
/16
Szok, wstrząs, niedowierzanie, rozpacz — tak na informację o pożarze ogromnego centrum usługowo-handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie zareagowali kupcy mający tam swoje stoiska.
/16
Ogień wybuchł tam w nocy z 11 na 12 maja i błyskawicznie objął cały budynek hali liczący blisko 140 tys. metrów kwadratowych.
/16
Ubrania, artykuły przemysłowe, żywność — wszystko stanęło w płomieniach. Walka z żywiołem zajęła wiele godzin.
/16
Hala praktycznie całkowicie spłonęła. Jak się okazuje, tę katastrofę przetrwało jednak jedno miejsce. Jest to budka z lodami, która znajduje się tuż przy budynku.
/16
Mimo szalejących i rozprzestrzeniających się dookoła płomieni, jej żywioł nie dosięgnął.
/16
Wyjaśnieniem przyczyn i dokładnych tego zdarzenia zajmuje się obecnie policja pod nadzorem prokuratury.
/16
W wyniku pożaru na szczęście nikt nie zginął, ale większość kupców straciła dorobek całego życia. «Z dnia na dzień zostaliśmy bez pracy» – podkreślają w rozmowie z «Faktem».
/16
Marywilska 44 to największe centrum handlowe w Warszawie, które skupiało drobnych kupców i specjalizowało się zarówno w handlu detalicznym, jak i hurtowym. Teraz zostały z niego zgliszcza.
/16
Widok tego imponującego obiektu po pożarze poraża.
/16
W wyniku pożaru doszło do zawalenia się części konstrukcji budynku, straty są ogromne.
/16
Prokuratura szacuje, że właściciele mieszczących się w hali sklepów ponieśli szkody przekraczające milion złotych!
/16
Kupcy w rozmowie z «Faktem» przyznają, że są wstrząśnięci tą sytuacją i z obawą patrzą w przyszłość.
/16
Kompleks liczył aż 1400 sklepów i punktów usługowych.
/16
W większości były to małe, rodzinne biznesy.
/16
Prezes spółki Marywilska 44 Małgorzata Konarska w rozmowie z «Faktem» zadeklarowała, że chce odbudować obiekt.
/16
Według szacunków spółki powinno się to udać do wiosny 2025 r.