Najpierw odbył się ślub Mai i Krzysztofa Rutowskich, potem przyjęcie weselno-komunjne. Komunia Krzysia Rutowskiego odbyła się dopiero w niedzielę. Oczywiście syn Krzysztofa Rutkowskiego z mamą Mają przybyli do świątyni wcześniej, by dobrze się przygotować do uroczystego przyjęcia sakramentu.
Po uroczystości Rutkowscy spędzali czas w gronie najbliższej rodziny. Dwa dni intensywnego świętowania dało im się we znaki.
— Gdyby nawet mnie zapraszali gdzieś na jakąś dobrą, huczną, to bym powiedział nie, dziękuję. Dzisiaj odpoczywamy sobie. Gościmy tylko najbliższą rodzinę i jemy obiad komunijny, ale to tak absolutnie, tylko i wyłącznie w najbliższym gronie rodzinnym — opowiada nam Krzysztof Rutkowski.Było lepiej niż w Hollywood. Goście także zadowoleni, szczęśliwi. Wszystko, wszystko pierwsza klasa — zapewnia Krzysztof Rutkowski, dodając, że jego ukochany synek jest taki szczęśliwy. Najbardziej ucieszył go samochód do driftu.
Okazało się, że Krzysztof Junior od rodziców dostał aż dwa auta. Jedno z nich to właśnie BMW E36 za ok. 200 tys. zł, a drugi to samochód elektryczny o wartości 37 tys. zł.
— Dla niego to było spełnienie marzeń. Dostał też złotą blachę Rutkowski patrol i kolekcję złotych monet. Ale dla niego każdy prezent jest piękny, bez względu na to, czy jest to Biblia, czy jest to auto — zdradził nam celebryta, dodając, że koperty, które dostał Krzyś junior w prezencie, też były hojne wypchane, i to nie tylko złotówkami, ale też euro czy dolarami.
— Myślę, że gdyby Krzyś się bardzo mocno spiął, to by sobie mógł pozwolić na kolejne auto — podsumował wartość komunijnych prezentów Krzysztof Rutkowski.
KJM