Męczenie koni w Morskim Oku trwa już wiele lat. Tym razem podczas majówki na trasie z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka upadł koń wiozący turystów. Policja nie reaguje, a z kolei ministerstwo zapowiedziało na poniedziałek rozmowy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Ale zdaniem internautów decyzja może być tylko jedna. Takie rozwiązanie wprowadzono już na Słowacji.
Sprawa ujrzała światło dzienne 3 maja dzięki opublikowanemu w mediach społecznościowych nagraniu. Widać na nim leżącego na boku konia. Mężczyźni najpierw próbują siłą podnieść zwierzę, ciągnąc je za uprząż, a gdy to nie działa, furman uderza go brutalnie w pysk. Wtedy koń natychmiast wstaje.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva zaapelowała o kontakt osób, które były świadkami tej sceny.
I jak się dowiedzieliśmy, policja nie otrzymała zgłoszenia w sprawie. – Nie otrzymaliśmy zgłoszenia mówiącego, że doszło do przestępstwa. Dlatego nie mamy podstaw do interwencji. Wszystkie czynności w tej sprawie zadziały się bez udziału policji – mówi nam st.asp. Krzysztof Waksmundzki, zastępca rzecznika zakopiańskiej policji.
Nie otrzymaliśmy zgłoszenia, że doszło do przestępstwa. Dlatego nie mamy podstaw do interwencji.
Zakaz transportu konnego na trasie do Morskiego Oka? Ministerstwo reaguje
Ale za to do zdarzenia odniosło się Ministerstwo Klimatu i Środowiska. I zapowiedziało, że 6 maja zajmie się problemem koni wożących turystów do Morskiego Oka. – W poniedziałek przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska będą pracować z Tatrzańskim Parkiem Narodowym, bo taki scenariusz jak z tego filmu, to nie jest odosobniony przypadek. W najbliższym czasie przekażemy opinii publicznej raport z wnioskami w tej sprawie – poinformowano.
Albo zakaz jeżdżenia, albo melexy
W komentarzach pojawiły się jednak słowa krytyki, mówiące o tym, że nie potrzebne są już raporty, ale czas najwyższy na podjęcie konkretnych decyzji o zakazie konnych zaprzęgów na Morskie Oko.
Zwrócono też uwagę na to, że konie powinno wymienić się meleksy.
Morskie Oko. Koń wrócił do pracy
Głos zabrał również sam Tatrzański Parku Narodowy. – Furman został zobowiązany zwieźć konia do Bukowiny Tatrzańskiej, a następnie zlecić badania zwierzęcia przez lekarza weterynarii – wyjaśnił Grzegorz Bryniarski, leśniczy z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Z kolei weterynarz nie stwierdził u konia żadnych obrażeń i zdaniem furmana został ponownie dopuszczony do pracy.
/8
Sytuację skomentowało między innymi Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
/8
Na nagraniu widać leżącego na drodze, wciąż zaprzęgniętego do bryczki konia i pochylających się nad nim górali.
/8
Mężczyźni najpierw próbują siłą podnieść zwierzę, ciągnąc je za uprząż, a gdy to nie działa, jeden z nich uderza konia w pysk.
/8
Fundacja Viva! od lat walczy z wykorzystywaniem koni do transportu turystów nad Morskim Okiem.
/8
Według raportu opublikowanego przez fundację jesienią 2023 roku, zwierzęta dźwigają o około tonę więcej, niż mogą.
/8
Zwierzę wygląda na wycieńczone.
/8
Koń miał zostać przebadany i wrócić do pracy przy wożeniu turystów.
/8
Policja nie otrzymała zgłoszenia w sprawie. Koń miał zostać przebadany i wrócić do pracy przy wożeniu turystów.