Arkadiusz Zgorzelski był jednym z uczestników show «Królowe życia». Słynący z wystawnego stylu życia, upodobania do znacznie młodszych kobiet i kontrowersyjnych wypowiedzi deweloper ze Szczecina nie zabawił jednak na antenie TTV zbyt długo. W jednym z wywiadów wyznał bez ogródek, że cztery jego byłe partnerki nie żyją, a on był podejrzewany o udział w śmierci jednej z nich.
Arkadiusz «Megakot» Zgorzelski dołączył do grona uczestników «Królowych życia» w 11. sezonie, dokładnie w 200. odcinku. Nie stronił od pięknych kobiet, drogich samochodów i pozwalał sobie na kontrowersyjne wypowiedzi. Zniknął z show po tym, jak opowiedział o śmierci swoich czterech partnerek. Wybuchł wielki skandal.
Arkadiusz Zgorzelski o śmierci swoich partnerek. Był podejrzany czy nie?
Wiadomo, że jedna z kobiet, które związały się w przeszłości ze Zgorzelskim, znanym także jako «Megakot», odebrała sobie życie. Inna została zamordowana. W wywiadzie opublikowanym w 2021 r. na platformie Youtube sam «Megakot» przyznał, że policja podejrzewała go o udział w śmierci jednej z kobiet.
– Zamordowali mi kiedyś dziewczynę. Już z nią wtedy nie byłem. Nawet policja mnie podejrzewała, że to ja ją zabiłem. Oskarżali mnie o zabójstwo, ale potem złapali prawdziwego mordercę. […] Miałem takie pechowe rzeczy. Inna moja dziewczyna odebrała sobie życie. Ogólnie to… nosiłem pecha. Cztery moje dziewczyny nie żyją. To, co ja wiem, bo nie jestem na bieżąco ze wszystkim – opowiadał Arkadiusz Zgorzelski w wywiadzie, którego udzielił kiedyś na platformie Youtube.
Tak bronił się Arkadiusz Zgorzelski. «Nikogo nie zamordowałem»
Kiedy w mediach wybuchł skandal, Zgorzelski zniknął z «Królowych życia», a zarówno medialne postacie, jak i internauci nie zostawiali na nim suchej nitki, postanowił zmienić swoje publiczne «zeznania».
– Po pierwsze, nigdy nikogo nie zamordowałem i nawet nie byłem ani oskarżony, ani podejrzany o morderstwo. Faktem jest, że jedna z moich byłych dziewczyn została zamordowana. Ja byłem w tej sprawie jedynie przesłuchiwany jako jedna z bardzo wielu osób z jej życia! To normalna procedura. Sprawca morderstwa został ujęty przez stróżów prawa jeszcze tego samego dnia – tłumaczył Megakot w 2022 r.
– Po drugie, prawdą jest, że cztery moje byłe dziewczyny nie żyją. Tyle że ja nie miałem nic wspólnego z ich śmiercią! Wszystkie pożegnały się z życiem długo po zakończeniu związku ze mną. Jedna zginęła tragicznie w wypadku samochodowym, druga zmarła w konsekwencji nowotworu, trzecia została zamordowana, a czwarta popełniła samobójstwo — też bez żadnego związku z moją skromną osobą. Śmierć każdej z nich dotkliwie przeżyłem. To, że nie ma ich wśród żywych, uważam za jakiś kosmiczny zbieg okoliczności, którego nie jestem w stanie ogarnąć swoim umysłem – wyjaśnił wówczas.
Niesmak po jego słowach jednak pozostał.