W sobotę wieczorem, 12 kwietnia Kacper wraz z rodzicami odwiedzili znajomych w Imielinie. Podczas spotkania chłopiec wyszedł na podwórko, gdzie zainteresował się opartym o ścianę stalowym zwojem płaskownika.
Ogromny zwój drutu przygniótł Kacperka
Właściciel domu prowadził tam własny warsztat. Niestety, w trakcie zabawy, metalowa konstrukcja przygniotła chłopca.
U Kacpra doszło do zatrzymania krążenia. Rodzice podjęli próbę reanimacji, zanim przekazali go w ręce specjalistów. Chłopiec został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Stan siedmiolatka był skrajnie ciężki. Lekarze przez kilkanaście dni walczyli o jego życie. I niestety nie udało się. Jak poinformował se.pl właśnie nadeszły najgorsze z możliwych wieści. Kacperek zmarł w szpitalu. Mimo ogromnych wysiłków lekarze nie zdołali uratować dziecku życia. Chłopczyk zmarł w poniedziałek.
edztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mysłowicach. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
/1
Do wypadku doszło kilkanaście dni temu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.