Przygotowując ranking, wzięto pod uwagę sześć wskaźników: wynagrodzenie, ceny mieszkań, bezrobocie, dostęp do lekarzy, przestępczość i jakość powietrza.
Dobrze się tu żyje, bo Olsztyn jest piękny. Przyjechałem do stolicy Warmii i Mazur w 1948 r. z Małopolski spod Pińczowa— opowiada Jan Wolny (94 l.). — Na początku byłem kowalem, podkuwałem konie i pługi wykuwałem. Odbudowywałem zrujnowane miasto. Wtedy potrzeba było dużo ludzi do pracy — wspomina. Na co zwraca uwagę? Na czyste powietrze. — Po lekarzach nie chodzę, z nimi to jest różnie. Na razie jestem zdrowy — dodaje.
— Na jakość powietrze nie narzekamy, gorzej z zarobkami i ze znalezieniem sobie dobrze płatnej pracy—uśmiecha się Marcin Deptuła (33 l.). Pan Marcin dorabia, grając na gitarze i śpiewając na olsztyńskim Starym Mieście. — Trudno powiedzieć, czy Olsztyn jest najlepszym miejscem do życia. Ja nie jestem do końca przekonany — uważa.
— Oczywiście najlepiej jest przyjechać tutaj latem nad jeziora — mówi Patryk Chmielewski (44 l.). Przyjechał do Olsztyna z Sosnowca trenować aikido i odpoczywać. — Przyjechaliśmy z Sosnowca większą grupą totalnie odpocząć i się zrelaksować. Czystego powietrza możemy Olsztynowi pozazdrościć — przyznaje.— Pewnie to zależy, jakie kryteria są brane pod uwagę i wydaje mi się, że ten ranking trochę odbiega od rzeczywistości — podsumowuje Marcin Możdżonek (39 l.), siatkarz urodzony i mieszkający w Olsztynie. — Na olsztyńskiej starówce pustki i tylko wiatr śmieci przewala. Mnie i mojej rodzinie mieszka się tu bardzo dobrze, dlatego po skończonej karierze tutaj wróciłem. Tak naprawdę to zawsze mieszkałem w Olsztynie, tylko czasami wyjeżdżałem do pracy. Grałem w piłkę siatkową w Rzeszowie, Bełchatowie, Kędzierzynie Koźlu, czy za granicą, ale moją bazą i miejscem zamieszkania zawsze był Olsztyn — dodaje.
Olsztyn z lotu ptaka.
/11
Marcin Możdżonek mieszka w Olsztynie od urodzenia.