Coś dziwnego dzieje się z cenami mieszkań. Tego nikt się nie spodziewał

«Swego rodzaju indeksem rozgrzania rynku jest wskaźnik popytu na mieszkania BIG DATA RynekPierwotny.pl, który pokazuje, jaki jest udział sprzedanych mieszkań w ofercie firm deweloperskich. Im wyższy jest ten wskaźnik, a więc tempo wyprzedaży oferty, tym wyższe jest ryzyko wzrostu cen. Natomiast spadek indeksu popytu może wskazywać na malejącą presję cenową» – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Przez większą część ubiegłego roku wysokiemu tempu sprzedaży nowych lokali nie towarzyszył odpowiedni dopływ nowych, które uzupełniłyby ofertę deweloperską. Miało to dla kupujących przykre konsekwencje w postaci lawinowo rosnących cen mieszkań.

Rośnie liczba niesprzedanych mieszkań
Teraz wygląda na to, że w tym roku rynki mieszkaniowe największych miast wrócą do stanu równowagi pomiędzy popytem a podażą. Sygnalizuje to wskaźnik popytu na mieszkania poniżej 8 proc. Dostępna oferta lokali wystarcza wówczas przynajmniej na 12 miesięcy sprzedaży.

Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku w Warszawie i Krakowie wskaźnik ten sięgał w szczytowym momencie 19 proc. Innymi słowy, oferowane w tym czasie przez deweloperów mieszkania wyprzedałyby się w nieco ponad pięć miesięcy, gdyby budowy stanęły. Jednak obecne zapasy lokali w stolicy wystarczyłyby na nieco ponad 8 miesięcy sprzedaży, a w Krakowie – na 10 miesięcy. Podobnie w Trójmieście. «Mimo wyraźniej poprawy, taki stan rzeczy jest wciąż niekorzystny dla kupujących nowe mieszkania» – przyznaje ekspert portalu RynekPierwotny.pl.

Ceny mieszkań wyraźnie wyhamowały
Jak wskazują eksperci, w większości metropolii początek tego roku nie przyniósł oczekiwanej stabilizacji cenowej, choć w marcu pojawiły się jej pierwsze symptomy. W Krakowie, Wrocławiu i miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii średnia cena metra kwadratowego mieszkań w ofercie deweloperów utrzymała poziom z lutego.

«Pamiętajmy, że kupujący nowe mieszkania nie są już pod tak dużą presją, jak w ubiegłym roku. Trudno im było wówczas zachować rozsądek w sytuacji, gdy w biurach sprzedaży deweloperów ustawiały się kolejki, a ich oferta dosłownie topniała w oczach» – komentuje Marek Wielgo.

«Bezpieczny Kredyt 2 proc.» praktycznie wyczyścił ofertę deweloperów z najtańszych mieszkań, czyli w cenie jednostkowej do 500 tys. zł. Na taki zaś mniej więcej wydatek może sobie obecnie pozwolić przeciętny kredytobiorca, dysponujący 20 proc. wkładem własnym. Jak podaje Biuro Informacji Kredytowej, średnia wartość, udzielonych w tym roku kredytów mieszkaniowych, wynosiła niespełna 420 tys. zł.

Trzeba pamiętać, że w drugiej połowie roku ma ruszyć rządowy program dopłat do kredytów hipotecznych naStart, dedykowany osobom, które nie są w stanie zaciągnąć hipoteki na standardowych warunkach. Jego pojawienie się może ponownie podbić ceny mieszkań, podobnie jak to było w przypadku «Bezpiecznego kredytu 2 proc.».

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *