Dramat nad rzeką rozegrał się w Wielki Czwartek, 28 marca. Dla uczniów był to pierwszy dzień świątecznej przerwy. Szymon spędzał wolny dzień ze znajomymi. W nieznanych okolicznościach wpadł do wody i został porwany przez silny nurt. Chłopiec zdążył tylko krzyknąć, a potem jego głos umilkł. Kolega wezwał pomoc.
Natychmiast ruszyła akcja ratunkowa, ale nastolatka od razu nie udało się odnaleźć. Oficjalnie zgłoszono jego zaginięcie. Przez kolejne dni prowadzono poszukiwania. W akcji wzięli udział strażacy, policjanci. Zaangażowano nurków, którzy przeczesywali dno rzeki, która miejscami ma nawet 5 metrów głębokości.
Poszukiwania 16-letniego Szymona. Do końca tliła się nadzieja
W poszukiwaniach uczestniczyli również rodzina i przyjaciele chłopca, nie tracąc nadziei, że Szymon może się uratował i oczekuje pomocy w nieznanym miejscu. Jednak z każdym kolejnym dniem te nadzieje coraz bardziej gasły.
8 kwietnia nastąpił przełom. Po południu strażacy osłonili czerwonym parawanem pomost przy starym młynie. To właśnie tam wydobyto z rzeki topielca. Na miejscu rozpoczęły się oględziny, prowadzone przez śledczych. Policja potwierdziła tragiczną wiadomość: to ciało zaginionego nastolatka.