Premier Donald Tusk spotkał się w środę, 3 kwietnia, z mieszkańcami Krakowa. Podczas serii pytań głos zabrał 14-letni Alex, który opowiedział, że w czasie pobytu na zielonej szkole wykorzystał go seksualnie rówieśnik z klasy. Zaznaczył, że szkoła mu nie pomogła, mimo że zgłosił problem wychowawczyni, pedagog i dyrekcji placówki. — Dyrektor uznała, że to wymyśliłem i pozwała rodziców – mówił. Dodał, że rodzice sprawę w sądzie wygrali.
Podczas konferencji prasowej w czwartek, 4 kwietnia, rzeczniczka praw dziecka zaapelowała o zachowanie prywatności chłopca i jego rodziny. Podkreśliła, że wystąpienie było inicjatywą Alexa. — To był przede wszystkim jego akt odwagi, ale też sytuacja, która pokazuje, jak ważny jest jego głos – powiedziała Horna-Cieślak.
Poinformowała, że ani Alex, ani jego rodzina nie zwracali się o pomoc do rzecznika praw dziecka, ale po tym, jak sprawa została nagłośniona w mediach, Biuro RPD podjęło działania.
— Zwróciliśmy się do prokuratury o przesłanie nam akt. Jednocześnie jestem w kontakcie z mamą Alexa, jestem w kontakcie z panią adwokat, która reprezentowała Alexa w toku prowadzonych czynności. Jestem także w kontakcie z panią marszałkinią Wielichowską (wicemarszałkinią Sejmu, przyp. red.), także z Ministerstwem Sprawiedliwości, działamy razem w tej sprawie – oświadczyła.
Zaznaczyła, że celem tych działań jest dogłębne wyjaśnienie okoliczności sprawy, ale nie może się to dziać w świetle kamer. — Najważniejsze jest to, żeby Alex wyszedł z tej sprawy jako osoba, która zabrała głos, powiedziała, co jest dla niego ważne – zastrzegła.
Przyznała, że chłopiec miał poczucie niesprawiedliwości i tego, że jego głos nie był wystarczająco słyszany.
— Postawa Alexa może dawać odwagę innym dzieciom (…), żeby mówiły, żeby reagowały. Byłam adwokatką i wielokrotnie spotykałam się z sytuacjami, kiedy dzieci przychodziły jako nastolatki i mówiły: oni mnie nie słyszeli, a ja naprawdę mówiłem. Sytuacja Alexa pokazuje jak w soczewce, w jaki sposób często traktujemy głos najmłodszych – powiedziała RPD.
Zadeklarowała, że wszelkie decyzje w tej sprawie będą podejmowane we współpracy z rodzicami Alexa i z nim samym.
— Najważniejsze, żeby podążać za dzieckiem, za jego potrzebami i żeby sytuacja była wyjaśniona w taki sposób, żeby zawsze dbać o dobro dziecka – powiedziała Horna-Cieślak.
Zapowiedziała, że sprawa będzie też analizowana pod kątem niedopełnienia obowiązków służbowych.
— Jeżeli dziecko chce nas poprosić o pomoc, to jest to dla nas wyróżnienie, a nie obciążenie – podkreśliła.
Rzeczniczka przyznała, że do Biura RPD docierają sygnały o zaniedbaniach różnych instytucji w sytuacji krzywdy dziecka. Chodzi w nich o to, jak reagują szkoły czy jak funkcjonują sądy rodzinne.
— Niestety, co pokazuje sprawa Alexa, ten chłopiec na żadnym etapie prowadzonych czynności procesowych nie został wysłuchany, nikt się z tym dzieckiem nie spotkał – zaznaczyła Horna-Cieślak.
Przypomniała, że od 15 sierpnia zaczną w Polsce obowiązywać standardy ochrony małoletnich uregulowane w tzw. ustawie Kamilka z Częstochowy.
Sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan
— Standardy mówią jasno – w każdej placówce ma być osoba, która ma udzielić wsparcia dziecku. Potem ta sprawa ma być analizowana, nie mają być sprawy zamiatane pod dywan, tylko ma być odpowiednia reakcja. Każdą sprawę traktujemy poważnie – powiedziała rzeczniczka.
Zaznaczyła, że nie chciałaby też, aby dzieci z byłej szkoły Alexa zostały dotknięte ostracyzmem.
— Będziemy analizowali tę sprawę pod kątem dobra każdego dziecka, ale w sposób rzetelny i sprawiedliwy – oświadczyła RPD.