Ogromna eksplozja gazu, która w poniedziałek (1 kwietnia) wstrząsnęła blokiem w Tychach przy ulicy Darwina, pozbawiła dachu nad głową kilka rodzin. Śledczy i biegli pracują nad tym, by ustalić przyczynę wybuchu. Pojawiła się hipoteza, że mógł to być rezultat celowego działania. Zapytaliśmy prokuraturę, co na ten moment wiadomo o okolicznościach dramatu.
W świąteczny poniedziałek w długim w sześciopiętrowym bloku przy ul. Darwina w Tychach doszło do tragedii. Budynek jest podzielony na kilka klatek. W klatce nr 4 w mieszkaniu na parterze doszło do eksplozji gazu. Siła była ogromna. Lokator, który znajdował się w epicentrum wybuchu, 27-letni Szymon L., został wyrzucony z mieszkania na trawnik przed blokiem.
Wybuch gazu w Tychach. 27-letni Szymon walczy o życie
W wybuchu rannych zostało też sześcioro innych osób. To lokatorzy znajdujący się w mieszkach obok oraz w lokalach na pierwszym piętrze. Najbardziej poszkodowany jest Szymon L., który walczy o życie w szpitalu.
— Mężczyzna trafił do nas i jest na oddziale intensywnej terapii. Ma poparzenia 80 proc. powierzchni ciała, jego stan jest bardzo ciężki. Dzisiaj (we wtorek, 2 kwietnia — przyp. red.) będziemy wykonywali kolejne badania. Jeśli nie będzie wymagał interwencji chirurgicznej, lekarze zdecydują, czy zostanie przetransportowany do siemianowickiej «oparzeniówki’ — powiedziała Jolanta Wołkowicz, rzecznik Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach-Ochojcu.
Pozostali ranni lokatorzy są w lepszym stanie. Z urazem kończyn, ucha oraz ręki trafili do szpitali w Tychach i Katowicach. Niektórzy z nich mają zaplanowane zabiegi. Wśród nich jest też dwójka dzieci, rodzeństwo. Na szczęście ich obrażenia nie są groźne.
W Tychach doszło do eksplozji gazu. Co z mieszkaniami?
Mieszkańcy klatki nr 4 szybko nie wrócą do swoich mieszkań. Eksplozja gazu zniszczyła ściany, stropy, z okien wyleciały szyby. Najbardziej ucierpiały mieszkania znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie tego, w którym doszło do eksplozji.
— Dzisiaj ponownie wejdzie tam inspektor nadzoru budowlanego, aby ocenić straty spowodowane wybuchem i ocenić zakres robót naprawczych, które trzeba wykonać — mówi Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta w Tychach. — Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mieszkania powyżej trzeciego piętra nie zostały poważnie uszkodzone, ale to ocenią fachowcy.
W poniedziałek (1 kwietnia) poszkodowane rodziny pod nadzorem strażaków i policji mogły wejść do swoich lokali i zabrać najcenniejsze rzeczy. Przez cały czas miejsca tragedii pilnuje policja. Gmina zapewnia, że nikt nie zostanie bez dachu nad głową. Niebawem ma być uruchomione specjalne subkonto, na które będzie można wpłacać datki na pomoc poszkodowanym rodzinom. W niedzielę we wszystkich parafiach tyskich będzie też prowadzona zbiórka na rzecz poszkodowanych rodzin.
Wybuch gazu. Co spowodowało eksplozję? Prokuratura wyjaśnia
Co się tak naprawdę wydarzyło w parterowym mieszkaniu bloku, w którym doszło do eksplozji? Cały blok ma podłączoną instalację gazową. Na miejscu zdarzenia dało się usłyszeć głosy, że wybuch gazu mógł być spowodowany celowym działaniem. Pojawiła się szokująca hipoteza, że Szymon L., najbardziej poszkodowany w tej tragedii, mógł sam przyczynić się do dramatu.
Zapytaliśmy śledczych, czy biorą pod uwagę taką wersję zdarzeń. — Na pewno doszło do wybuchu gazu. Przeprowadzone zostały oględziny prokuratora i biegłego z zakresu gazownictwa i pożarnictwa. Z mieszkania, w którym doszło do eksplozji, została zabezpieczona kuchenka gazowa, która będzie przedmiotem badania. Na ten moment nie wykluczamy żadnej z wersji, bierzemy pod uwagę zarówno nieszczęśliwy wypadek, jak i celowe działanie — powiedziała prokurator Maria Paszek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach.
Poszkodowany lokator z parteru nie był zameldowany na stałe
Z naszych informacji wynika, że Szymon L. nie był zameldowany pod tym adresem. Przebywał tam czasowo. Mieszkanie należało do jego siostry, która w chwili tragedii była z rodziną w Norwegii.
Czy tak rzeczywiście mogło być, że wybuch przy Darwina był celowym działaniem? To ustalą biegli i prokuratorzy. Na te wyjaśnienia trzeba będzie jeszcze poczekać.
/8
Tak wygląda blok, w którym w Poniedziałek Wielkanocny doszło do potężnej eksplozji gazu.
/8
Szymon L. jest w ciężkim stanie w szpitalu. W jego mieszkaniu doszło do eksplozji.
/8
Eksplozja gazu zniszczyła stropy w mieszkaniu na parterze i pierwszym piętrze. Na szczęście cała konstrukcja bloku nie została naruszona.
/8
Tak wygląda blok po eksplozji.
/8
Na miejscu pracowały ekipy strażaków, policja i prokurator.
/8
Strażacy na miejscu tragicznego wybuchu gazu w Tychach.
/8
Sprzęty wielu lokatorów zostały kompletnie zniszczone w eksplozji gazu.
/8
Miejsce wybuchu.