Komunikat niemieckiej policji przerażał. Proszono okoliczne szpitale o przygotowanie około pięćdziesięciu miejsc dla poszkodowanych. Drogowy horror pod Lipskiem na wschodzie Niemiec.
Wypadek autokaru Flixbusa pod Lipskiem. Zginęły cztery osoby
Tragedia rozegrała się w środę, 27 marca, koło godziny 9:45 na autostradzie A9 pomiędzy węzłami Wiedemar i Schkeuditzer Kreuz. Kierowca Flixbusa z nieznanych na razie przyczyn niespodziewanie zjechał z drogi, staranował kilka drzew i przewrócił się.
Na pokładzie autokaru znajdowało się 52 pasażerów i dwóch kierowców (62-letni Czech i 53-letni Słowak). Na ratunek pierwsi ruszyli świadkowie wypadku. Wezwano służby. Ściągnięto aż pięć śmigłowców ratowniczych.
W wypadku zginęły cztery osoby. Wcześniej niemiecka policja informowała o pięciu ofiarach, później skorygowano te doniesienia. – Jedna osoba, która wcześniej została uznana za zmarłą, żyje, ale jest w stanie krytycznym – oświadczyła dyrekcja policji w Lipsku.
Ponad 30 osób zostało rannych. Sześć z nich odniosło ciężkie obrażenia, 29 jest lekko rannych.
Niemiecka policja wciąż nie podaje informacji o wieku i narodowości ofiar wypadku. Trwa identyfikacja tragicznie zmarłych.
Relacje pasażerów, którzy przeżyli wypadek, przerażają. Podróż miała się zacząć niezbyt pomyślnie. Kierowca się zgubił i musiał gwałtownie hamować. Obaj kierowcy mieli głośno dyskutować między sobą.
– Nagle rzucano nami tam i z powrotem, do przodu i do tyłu – opowiadała niemieckim mediom Sadaf, mama trójki kilkuletnich dzieci, z którymi podróżowała. Kiedy się ocknęli po wypadku, dzieci siedziały na swoich miejscach, ale dwójka z nich miała opuszczone w dół głowy.
– Wszyscy mieliśmy zapięte pasy, może to było nasze szczęście – mówiła kobieta. Rodzina odniosła tylko lekkie obrażenia. Kobieta wciąż jest w szoku. Nie może powstrzymać łez, gdy z trudem mówi o wypadku.
Co doprowadziło do tragedii na niemieckiej autostradzie?
Wiadomo, że autobus jechał z Berlina do Zurychu. Autostrada w obu kierunkach była zablokowana.