Niedawno w Brazylii doszło do uderzającego przypadku. Dwuletni Calvin Santos zmarł w szpitalu na zapalenie płuc. Kiedy jednak krewni przyszli pożegnać się ze zmarłym, ożył.
po obzacy 1
To prawda, nie na długo. Rodzice dziecka zamierzają pozwać lekarzy, którzy stwierdzili zgon. Tymczasem historia Santosa bynajmniej nie jest jedyna w swoim rodzaju.
Po tym, jak śmierć chłopca została zarejestrowana w szpitalu, jego ciało zostało przekazane krewnym do pochówku. Godzinę przed ceremonią znajdował się w domu Santosów w otwartej trumnie. Nagle „martwy” Kelvin usiadł i poprosił o wodę.
To dosłownie zszokowało ojca dziecka, Antonio Santosa i kilka innych osób, które były w pokoju. Podnieśli krzyk. Jednak Kelvin ponownie zapadł się w trumnę i nie dawał już oznak życia. Ponownie trafił do szpitala, gdzie lekarz, jak za pierwszym razem, stwierdził zgon. Od momentu pierwszego odnotowania przez lekarzy zgonu do chwilowego „ożywienia” minęło 20 godzin.Na wszelki wypadek Santos postanowili poczekać z pochówkiem jeszcze kilka godzin. Ale cud się nie powtórzył. Teraz Antonio Santos zamierza pozwać szpital, uważając, że po raz pierwszy lekarze błędnie stwierdzili zgon i chłopca można było jeszcze uratować. Nawiasem mówiąc, lekarze nie skomentowali tej sytuacji.
Jak żywą osobę można uznać za zmarłą? Cóż, tutaj, na przykład, słynny fizjolog I.P. Pavlov obserwował pacjenta, który spał w letargu przez 20 lat — od 1898 do 1918 roku. W tym samym czasie jego serce biło z prędkością zaledwie trzech uderzeń na minutę, a oddechy nie przekraczały jednego lub dwóch na minutę.I ta sprawa jest udokumentowana w archiwach z 1937 roku. Angelo Hay, lat 19, z francuskiej wioski Saint-Quentin de Calais, jadąc motocyklem, uderzył głową w ścianę z cegły. Wezwany na miejsce lekarz nie wykrył pulsu ani oddechu i stwierdził zgon młodego mężczyzny. Trzy dni później został pochowany. Jednak krótko przed tym ojciec Angelo ubezpieczył swoje życie na 200 tysięcy franków, a firma ubezpieczeniowa postanowiła zbadać tę sprawę.Inspektor zażądał ekshumacji zwłok w celu ustalenia dokładnej przyczyny śmierci. Dlatego już dwa dni po pogrzebie grób został otwarty, a ciało wysłane do zakładu medycyny sądowej w Bordeaux. I tam patolog stwierdził, że „zwłoki” są jeszcze ciepłe! „Zmarły” trafił do szpitala. Biegli doszli do wniosku, że uraz mózgu, który doprowadził do głębokiej śpiączki, drastycznie zmniejszył zapotrzebowanie organizmu na tlen, inaczej młody człowiek zmarłby w grobie z powodu uduszenia… Angelo przeszedł kilka operacji, a po wielu miesiącach leczenia wrócił do zdrowia. wreszcie wyzdrowiał.