Przed nami trzeci l0t rakiety Starship. „R0zwija się w imp0nujący sp0sób”

„Postępy, jakie SpaceX zaprezentował między pierwszym i drugim lotem pozwalają wierzyć, że trzeci lot doprowadzi do poprawnego wprowadzenia drugiego stopnia na trajektorię kosmiczną […] Efekty dotychczasowych startów bywają błędnie postrzegane jako porażki, ale to właśnie w taki sposób firma gromadzi bogatą informację zwrotną. Poznają absolutne granice” – mówił w wywiadzie dla Space24.pl Jakub Hajkuś, ekspert ds. technologii kosmicznych oraz prowadzący kanału To jakiś kosmos!

Przed nami trzeci lot testowy najpotężniejszej rakiety, jaką kiedykolwiek stworzył człowiek. Mowa o systemie nośnym Starship/Super Heavy, który już dzisiaj o godzinie 13 czasu polskiego powinien zaliczyć kolejną próbę startu. Fani kosmonautyki oraz wielu zainteresowanych z całego świata ma wielkie oczekiwania do nadchodzącego testu. Czy tym razem Starship dotrze do orbity okołoziemskiej? Jakie są założenia trzeciej próby? O tym wszystkim opowiedział nam Jakub Hajkuś z kanału „To jakiś kosmos!” Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z poniższym materiałem.

Mateusz Mitkow, redaktor prowadzący Space24.pl: Przed nami trzeci lot testowy systemu nośnego Starship/Super Heavy. Ostatnie próby były bardzo ekscytujące, lecz nie do końca udane. Jak oceniasz starty, które do tej pory mieliśmy okazję zobaczyć? Czy twoim zdaniem widać znaczący progres, z którego SpaceX może być zadowolone na tym etapie rozwoju projektu?

Jakub Hajkuś: Zdecydowanie tak, SpaceX dokonuje ogromnych postępów przy projekcie Starshipa. Były one szczególnie widoczne między pierwszym i drugim lotem, ale całe przedsięwzięcie rozwija się w imponujący sposób. Rozbite prototypy są częścią przyjętej przez SpaceX filozofii: budować dużo i testować często. Efekty dotychczasowych startów bywają błędnie postrzegane jako porażki, ale to właśnie w taki sposób firma gromadzi bogatą informację zwrotną. Poznają absolutne granice konstrukcji, które tworzą i bardzo szybko weryfikują przyjmowane założenia.

Trzecia próba będzie szczególna z kilku względów m.in przez planowaną demonstrację transferu paliwa na orbicie. Dodatkowo zmieniono miejsce lądowania górnego członu. Dlaczego podjęto taką decyzje i co twoim zdaniem stwarza największe ryzyko niepowodzenia podczas nadchodzącego lotu?

Zmiana planowanego miejsca wejścia w atmosferę prototypu Starship wynika z przyjęcia nowych założeń dla najbliższego lotu testowego. Jednym z nowych zadań jest próba ponownego odpalenia silników w kosmosie. Praca napędów wiąże się ze zmianą trajektorii. Pierwotny scenariusz zakładał, że Ship (górny stopień rakiety) wejdzie w atmosferę nad archipelagiem Hawajów, na Pacyfiku. Zmodyfikowany test celuje w bezludne (bezpieczne) obszary Oceanu Indyjskiego.

Postępy, jakie SpaceX zaprezentował między pierwszym i drugim lotem pozwalają wierzyć, że trzeci lot doprowadzi do poprawnego wprowadzenia drugiego stopnia na trajektorię kosmiczną. Problematycznymi elementami testu mogą okazać się natomiast kontrolowane sprowadzenie pierwszego stopnia (Super Heavy) do Zatoki Meksykańskiej lub manewry Shipa podczas ponownego odpalenia napędów.

Kolejny lot bez dotarcia na orbitę byłby sporym ciosem dla firmy Elona Muska, tym bardziej, że Starship jest niezwykle istotny dla programu Artemis, zakładającego powrót człowieka na Księżyc. Jakie skutki mogą wystąpić w przypadku, gdy i ta próba testowa nie pójdzie po myśli SpaceX?

Trzeciemu testowi towarzyszą na pewno wielkie oczekiwania. Istnieje duża szansa, że drugi stopień rakiety zostanie z powodzeniem wprowadzony na zaplanowaną trajektorię suborbitalną. W takim przypadku nawet brak wykonania innych składowych testu nie będzie postrzegany jako porażka. W przypadku, gdyby test nie osiągnął nawet tego, to firma jest produkcyjnie gotowa do relatywnie szybkiego kolejnego lotu. Na tym etapie impakt na program Artemis nie byłby znaczny. Dla SpaceX głównymi zagrożeniami są raczej te zdarzenia, które spowodowałyby poważne zahamowanie prac. Do takich należą krytyczne uszkodzenie stanowiska z wieżą startową albo nieporozumienia z FAA decydujące o zgodzie na loty testowe.

Nie tylko NASA, ale i znaczna część przemysłu kosmicznego czeka na wprowadzenie Starshipa do regularnego użytku. Jak bardzo może on zrewolucjonizować rynek?

Rynek wynoszenia ładunków orbitalnych charakteryzuje się dużą bezwładnością, jeśli chodzi o reakcję klientów. Duży udźwig i powiększony gabaryt oferowany przez Starshipa może nie znaleźć odbiorców natychmiast. Dobrą analogią niech będzie pojawienie się Falcona Heavy. Potrzeba było kilku lat, żeby po pierwszych lotach dotrzeć do właściwego klienta. W tym przypadku wojska USA. Starship wzbudza wielkie zainteresowanie i media informują o kolejnych pomysłach jego zastosowania.

Przykładami są transport dużych teleskopów kosmicznych albo nowych stacji kosmicznych. Wdrożenie Starshipa zweryfikuje realność tych pomysłów, bo na końcu zawsze musi się znaleźć klient z budżetem. SpaceX ma świadomość tego stanu rzeczy i już zadbało o początkowe zlecenia dla Starshipa. Rakieta jest obecnie wyskalowana do transportu satelitów Starlink kolejnych generacji oraz jako lądownik księżycowy dla NASA. To powinno dać firmie czas na poszukiwanie kolejnych klientów.

Rozwojem rakiety przygląda się także amerykańskie wojsko. Sporo mówi się o wykorzystania Starshipa do projektu „Rocket Cargo”, którego celem jest rozwinięcie zdolności do szybkiego wysyłania ładunków w dowolne miejsce na świecie. Czy twoi zdaniem ta koncepcja jest rzeczywiście wykonalna i Starship jest do tego odpowiednim systemem?

Amerykańskie Wojsko dysponuje najwyższym budżetem na świecie. Poza utrzymaniem i rozwojem sił zbrojnych, środki są lokowane w różnorodnych projektach. Chodzi o budowanie zdolności i przewag w szerokim spektrum działań. Wydaje mi się jednak, że transport ładunków militarnych Starshipem w obrębie Ziemi jest traktowany raczej eksperymentalnie.

Możliwe, że celem jest samo przyjrzenie się tej metodzie, tak na wszelki wypadek. Jeśli studium wykonalności okazałoby się obiecujące, to możliwe, że wojsko byłoby skłonne przeprowadzić ze SpaceX testowe transporty, ale bez nadziei na realne wdrożenie rozwiązania. Niemniej nie miałbym nic przeciwko, gdyby moje słowa zestarzały się podobnie do artykułu The Engineering Magazine z 1909 roku. Nie wróżono w nim przyszłości wynalazkowi braci Wright.

Największym marzeniem Elona Muska jest zapewne załogowe lądowanie na Marsie, do czego niezbędny będzie Starship. Ile czasu potrzebne jest twoim zdaniem firmie SpaceX, aby zrealizować takie przedsięwzięcie?

W tej chwili określenie nawet przybliżonej daty załogowej misji marsjańskiej jest niemożliwe. Jakiekolwiek zapewnienia Elona Muska należy traktować z rezerwą. To element roztaczania pewnej wizji przyszłości i firmowego PR. Uważam jednocześnie, że dzisiaj Starship to jedyne przedsięwzięcie, które może realnie dorowadzić do misji załogowej na Czerwoną Planetę. Ale tylko w partnerstwie z instytucją rządową, taką jak NASA. Pytanie nie brzmi »Kiedy?«, tylko »Pod jakimi warunkami?«.

SpaceX może postąpić podobnie, co w przypadku swojej kapsuły Dragon 2. Tam najpierw budowano pod dyktando i potrzeby NASA. Później zaczęto dopiero używać Dragon do misji prywatnych. Marsjański Starship powinien być kalką tego podejścia. SpaceX najpierw dostarczy statek w wersji załogowego lądownika księżycowego programu Artemis dla NASA. Kolejnym krokiem będzie nabranie doświadczenia i uruchomienie analogicznych misji prywatnych. To da podstawy do projektowania misji marsjańskiej.

Dziękuje za rozmowę

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *