Paul Alexander, zwany «żelaznym płucem» zmarł w wieku 78 lat. Mimo że jako mały chłopiec został zamknięty w metalowej puszce, to udało mu się osiągnąć wiele i spełnić swoje marzenia. Przeżył dodatkowe 70 lat, chociaż lekarze nie dawali mu szans.
W wieku 6 lat Paul Alexander zachorował na polio. Choroba spowodowała, że stan chłopca był poważny, a lekarze zostawili go na śmierć, na łóżku szpitalnym.
Wówczas opiekę nad chłopcem przejął inny medyk, który od razu zauważył poważny stan chłopca i szybko zabrał go na salę operacyjną, aby ratować jego życie.
«Żelazne płuco» nie żyje. Przeżył 78 lat
Chłopiec obudził się trzy dni po operacji i już wtedy znajdował się w żelaznej maszynie, z której wystawała mu jedynie głowa. Nie mógł się ruszać, mówić ani kaszleć.
Ze względu na to, że choroba sparaliżowała ciało Paula od szyi w dół, okazało się, że chłopiec potrzebuje «żelaznego płuca» na stałe. Od tamtego czasu spędził on w nim aż 70 lat.
Zmarł Paul Alexander. Spędził 70 lat w żelaznej puszce
Paul Alexander starał się prowadzić normalne życie, inwestując czas w swoją edukację. Udało mu się zyskać uprawnienia adwokackie i przez wiele lat pracował jako prawnik.
Mężczyzna doświadczył w swoim życiu wiele. Latał samolotami, chodził do klubów ze striptizem, był nad oceanem, zakochał się, żył na własną rękę, a nawet zorganizował strajk w obronie praw osób niepełnosprawnych. Spisał on również swój 155-stronnicowy pamiętnik. Zrobił to sam, trzymając pióro ustami.
Korzystający z życia Paul przeżył swoich rodziców i starszego brata, Nicka. Zmarł w poniedziałek 11 marca, mają 78 lat.
/3
Paul Alexander, zwany «żelaznym płucem» zmarł w wieku 78 lat.
/3
Mając 6 lat zachorował na polio. Choroba sparaliżowała go od szyi w dół.
/3
70 lat spędził w żelaznej puszce, starając się żyć pełnią życia.