To wprost niepojęte, że można tak traktować własne dzieci. Monika M. i Marcin G. z Przemkowa (dolnośląskie) doczekali się dwóch synów. Starszy ma zaledwie dwa lata, a młodszy 11 tygodni. Niespełna 4-miesięczny chłopczyk trafił do szpitala z obrażeniami klatki piersiowej i głowy. Jego stan jest ciężki, a rokowania niepewne. Najgorsze jest to, że jego oprawcami byli rodzice.O 34-latce i jej mężu sąsiedzi mówią krótko: patologia. Nie mają praktycznie nic pozytywnego do powiedzenia na ich temat. Zapewniają jednak, że nie wiedzieli, jaki horror rozgrywa się za drzwiami mieszkania pary z dwójką małych synków. Prawda wyszła na jaw, dopiero gdy młodszy z chłopców trafił do szpitala w Zielonej Górze (lubuskie). Lekarze nie mieli wątpliwości, że dziecko było katowane.
Nikt nie zauważył, że rodzice z Przemkowa katują dzieci?
Po zgłoszeniu sprawy policji i opiece społecznej, drugi, 2-letni synek pary został odebrany rodzicom i przekazany pod opiekę rodziny zastępczej. Obrażenia głowy i klatki piersiowej dziecka wskazują, że był bity pięścią i kopany. Lekarze mówią, że chłopczyk był maltretowany od urodzenia. Tak samo, jak jego młodszy braciszek. Rodzice zostali aresztowani na 3 miesiące. Żadne z nich nie przyznaje się do winy. Żeby ratować własną skórę, wzajemnie obarczają się winą.
Rodzice katowali swoich synów
Oboje byli bardzo aktywni w internecie. Ich wpisy na portalu społecznościowym są wulgarne i oburzające. Ojciec dzieci głównie zainteresowany był grami i kryptowalutą. Często publikował w sieci obraźliwe wierszyki. Matka potrafiła z nazwiska wymieniać nieprzychylne jej osoby i wyzywać je. Na zdjęciach pozują oboje uśmiechnięci i wtuleni w siebie. Żadne z nich nie ma ani jednego zdjęcia dziecka, ani nawet wzmianki o nim. Sąsiedzi mówią, że dzieci chyba im przeszkadzały.
Matka z Przemkowa uciszała syna poduszką
– Matce i ojcu postawione zostały zarzuty znęcania się nad synami – mówi w rozmowie z „Faktem” Katarzyna Kasperczak, prokurator rejonowy w Zielonej Górze. Żadne z rodziców nie przyznało się do winy. Ojciec mówi, że raz zamachnął się, by uderzyć konkubinę i trafił młodszego syna, którego miała na rękach. Matka jest bardziej rozmowna. – Mówi, że próbowała uciszyć młodszego synka, kładąc go w pozycji twarzą do poduszki, na której leżał i w ten sposób niejako przyciskając do powierzchni, żeby się uciszył – relacjonuje prokurator. Za każdym razem Monika M. podaje inną wersję wydarzeń. Parze grozi nawet do 20 lat więzienia.
Kuriozalne tłumaczenie ojca katowanego chłopca. Tylko się pogrążył
/6
/6
Matka podduszała syna poduszką, żeby go uspokoić.