Dramat zwierzęcia rozegrał się w nocy w miejscowości Trzęsacz w woj. zachodniopomorskim. Piesek wpadł w pułapkę w pobliżu swojego domu. Możliwe, że chciał przegonić kłusownika, który zastawił w zaroślach nielegalne wnyki na lisy, kuny, albo inne dzikie zwierzęta. Czujny kundelek sam jednak dał się złapać w pułapkę. Metalowe szczęki z ogromną siłą zatrzasnęły się na jego łapie. Biedaczek zaczął przeraźliwie skomleć, wzywając pomocy.
Pies w kłusowniczym potrzasku. Konieczna była pomoc strażaków
Wołanie o ratunek zbudziło mieszkańców. Biedaczek został odnaleziony, ale nikt nie był w stanie poradzić sobie z mocnym żelaznym potrzaskiem. W końcu na pomoc wezwano strażaków. Nietypowym zgłoszeniem zajęli się ratownicy z OSP w Pełczycach.
— Trzeba było użyć narzędzi hydraulicznych, aby uwolnić pieska — relacjonuje asp. Jacek Lipski z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Choszcznie. — Całe szczęście doznał tylko niegroźnego urazu łapy. Został przekazany właścicielowi.
Akcja zakończyła się sukcesem, ale to nie koniec. Teraz sprawą zajmuje się policja. Będzie próbowała ustalić, kto zostawił pułapkę. Kłusownik — jeśli zostanie zatrzymany — odpowie za okrucieństwo wobec zwierząt.
Biedny kundelek rozpaczliwe wzywał pomocy.
/2
Piesek wpadł w kłusowniczą pułapkę.