Mikołaj nie jest osobą nieśmiałą, ale bał się iść do pracy na cmentarzu jako dozorca.
I dopiero dotkliwy brak pieniędzy zmusił go do podjęcia tego kroku: „Nie boję się, nie boję się!”. – Nikołaj powtarzał mantrę, przygotowując się do swojej pierwszej nocnej służby.
„Tak, w końcu to martwi ludzie. To, co mogą zrobić, to nic. Dokonali już wszystkich swoich uczynków, dobrych i złych, w życiu ziemskim”.
Na cmentarzu pracowała zewnętrzna kamera monitoringu. Aby nie dać panice ani jednej szansy, Nikołaj włączył mały telewizor. Trwała właśnie komedia. To, co jest potrzebne w tej chwili, z pewnością nie będzie teraz straszne.
Wszystko było spokojne aż do północy. Gdy tylko wskazówki zegara przekroczyły godzinę 12, Mikołaj ku swemu przerażeniu zobaczył w kamerze sylwetkę mężczyzny stojącego obok jednego z grobów. Jego dłonie i stopy były zimne. Wiedział na pewno, że na cmentarzu w tym czasie nie było ludzi. A więc to jest… – Martwy człowiek… – szepnął cicho Mikołaj. Nigdy nie był przesądny, ale teraz naprawdę się przestraszył. W następnej chwili zaczął się trząść ze straszliwą siłą, widząc cztery czy pięć ogromnych psów biegających obok jego szafy z głośnym szczekaniem. Ciąg dalszy w filmie.