Andriej sceptycznie zareagował na propozycję przyjaciela, aby pójść do internatu do „dziewczyn z pedagogi – wszystko dozwolone” – tak Wiktor z jednoznacznym uśmiechem nazywał studentów instytutu pedagogicznego.
- Mówię ci, tam jest tylko ogród, przyjdź i daj mi jakiś! Próbowałem tak wielu dojrzałych jabłek, kiedy zostawiałeś swojego byłego. Zaufaj mi, taki dojrzały owoc to najlepsze lekarstwo na złamane serce. Pojechałbym jeszcze raz sam, ale obiecałem, że przyniosę jeszcze jednego.
„Chodźmy” – namawiał dalej Wiktor. — nie podoba Ci się, zawsze możesz odejść, kiedy chcesz. Nie będziesz chciał gryźć, więc przynajmniej będziesz mógł rozkoszować się promieniami młodej urody kobiety. A potem całkowicie zatracasz się w samotności, tak ogon wysycha. Cóż, jeśli taki jest twój cel, aby żadna inna kobieta nie dostała twojego ogórka, pozwól mu wyschnąć. Idę podlewać swoje ogrody.