- Nie drżyj, usiądź spokojnie, widzisz, potrzebujemy towarzystwa.
Nina poczuła czyjąś silną dłoń na szyi.
– Puść mnie już – powiedziała głośno dziewczyna.
Zaczęła odwracać głowę, ale po południu kawiarnia była prawie pusta. Przy stoliku niedaleko kontuaru siedziała matka z dwójką dzieci, a nieco dalej w stronę wyjścia bardzo młoda para, najprawdopodobniej studenci, zakochani w sobie.