Igor stał przed drzwiami zdezorientowany. Ręka nie podniosła się, aby nacisnąć dzwonek. Z podniecenia wydawało mi się, że serce wyskoczy mi z piersi. Każdy cios odbijał się echem w jego skroniach. Ale zaledwie sześć miesięcy temu odeszłam dumnym i pewnym siebie krokiem w nowe życie. A teraz jak zbity pies stał przed drzwiami mieszkania, nie śmiejąc nacisnąć dzwonka.
Ale zaledwie sześć miesięcy temu wszystko było inne.
Młoda ambitna dziewczyna przyszła do naszego zakładu jako inżynier bezpieczeństwa. Młoda i piękna. Niedawno obchodziłem swoje 30-te urodziny. A jej imię jest niezwykłe. Nikt z moich znajomych nie miał takiego doświadczenia. Inessa. Jak żartobliwie nazywali ją koledzy, baronowa.
Utonąłem w jej błękitnych oczach. Młoda, piękna i świeża energia, którą emanowała, zdawała się mnie inspirować.