– Córko, Twój mąż powinien mieć chociaż godnych rodziców i szanowany zawód! Nie, „gdyby tylko był dobrym człowiekiem i kochał Cię”! Co masz na myśli, mówiąc, że nie przeszkadza ci, że jest sierotą? Oglądałeś serial? – wściekła się kobieta, lat około 65, zbeształa córkę.
„Mamo, ja tylko żartowałam” – odpowiedziała jej cichym głosem skromna dziewczyna, spuszczając wzrok.
„Słuchaj, takimi dowcipami posmakujesz mojego paska, mimo że masz 22 lata” – wtrącił się do rozmowy 70-letni starzec Piotr Anisimowicz, siedzący w rogu pokoju na bujanym fotelu.
Nie był biologicznym ojcem dziewczynki; zmarł 15 lat temu. Uważał jednak za swój obowiązek wzięcie udziału w wychowaniu dziewczynki, jak ją zwykle nazywał. W przeciwnym razie całkowicie od ciebie ucieknie.