Jak Gala jest zmęczona tym Vadikiem. Jaki on jest obrzydliwy i obrzydliwy. Wychodząc za niego za mąż, z pewnością nie przypuszczała, że będą tak żyć.
Drobny, pedantyczny, zawsze wyrachowany. Nie mąż, ale kalkulator.
Chociaż nie, kalkulator jest bardziej nowoczesną rzeczą, a mąż też jest staroobrzędowcem. Słowo „licze” bardzo do niego pasuje.
Zgadza się, starożytny przyrząd liczący — liczydło! A to jest jej mąż. To się sprawdziło. A najbardziej obraźliwe jest to, że nie jest biedny, ale zawsze na coś oszczędza.
Cały czas rublem, groszem oszczędza i oszczędza. I on też uczy. Mam dość mojego moralizowania.