Katya znalazła notatkę, kiedy wróciła do domu z pracy. Czerwona koperta leżała na dywaniku przed drzwiami. Ktoś najwyraźniej chciał, żeby go znalazła. Rozejrzała się, ale na korytarzu nie było nikogo. Podnosząc kopertę, poczuła dreszcz przebiegający po plecach. Coś w tym czerwonym kolorze wyglądało niepokojąco.
Wchodząc do mieszkania, Katya natychmiast zamknęła drzwi i oparła się o nie, patrząc na kopertę. Nie było adresu zwrotnego ani pieczątki – jedynie jej imię i nazwisko zapisane schludnym pismem. Ostrożnie ją otworzyła i wyjęła małą kartkę papieru. Było na nim napisane:
„Twój czas dobiega końca. Dziś o północy poznacie prawdę.”
Jej serce zaczęło bić szybciej. Co to znaczy? Żart? Czyjś żart? Nie mogła zrozumieć. Coś jednak w tych słowach sprawiło, że poczuła się nieswojo. Katya była pewna, że nikomu nie powiedziała o swoich obawach, o podejrzeniach, że ktoś ją obserwuje. Teraz jednak wydawało się, że potwierdziły się jej najgłębsze obawy.
Próbowała odwrócić swoją uwagę zajmując się obowiązkami domowymi, ale ciągle przyłapywała się na myśleniu o notatce. Zegar na ścianie tykał powoli, ale nieubłaganie przybliżał ją do północy. Próbowała wmówić sobie, że to tylko żart, ale w środku coraz bardziej się martwiła.
O 23:50, kiedy Katia nie mogła już znieść napięcia, rozległo się pukanie do drzwi. Zamarła. Kto może przyjść o tej godzinie? Powoli podeszła do drzwi i zajrzała przez wizjer. W progu stała kobieta w czarnym płaszczu, z ciemnym kapturem zasłaniającym twarz.
-Kto tam jest? – zapytała Katya, starając się, aby jej głos brzmiał pewnie.
- Otwórz, Katya. „Wiem, że jesteś w domu” – powiedział cichy kobiecy głos. Był zrównoważony, spokojny, ale wyczuwało się w nim poczucie zagrożenia.
Katia drżała. Nie znała tej kobiety. Ale skąd znała jej imię?
„Nie otworzę” – odpowiedziała Katya, starając się, aby głos jej nie drżał. — Wyjdź, bo zadzwonię na policję.
- Policja ci nie pomoże, Katya. Nie przyszedłem, żeby cię skrzywdzić. Przyszedłem powiedzieć ci prawdę, którą musisz znać.
Katia zawahała się. Co powinna zrobić? Kobieta za drzwiami mogła być niebezpieczna, ale w jej słowach była jakaś dziwna pewność. Podjęła decyzję i zapytała:
- Jaka prawda?
– O twojej matce – odpowiedziała cicho kobieta. – I dlaczego naprawdę odeszła.
Katia zamarła. Jej matka zniknęła dziesięć lat temu i nikt nie dowiedział się, co się z nią stało. Policja zamknęła sprawę, wierząc, że po prostu opuściła rodzinę. Ale Katya nigdy w to nie wierzyła. Zawsze myślała, że jej matka była zmuszona do ukrywania się lub, co gorsza, zamordowana.
– Odejdź – powtórzyła, ale jej głos był słabszy.
„Jeśli chcesz poznać prawdę, otwórz ją” – nalegała kobieta. — Ale to twój wybór.
Katia poczuła dreszcz przebiegający po plecach. Wiedziała, że musi zachować ostrożność, ale w głębi duszy czuła, że nie ma innego wyboru. Przekręciła zamek i powoli otworzyła drzwi.
Kobieta weszła do środka i zdjęła kaptur. Była starsza, niż się początkowo wydawało, ze zmęczonymi oczami i zmarszczkami, które świadczyły o latach, które przeżyła. Katia jej nie znała, ale czuła, że jej pojawienie się nie było przypadkowe.
- Kim jesteś? – zapytała, starając się zachować dystans.
„Nazywam się Elena” – odpowiedziała kobieta. — Znałem twoją matkę. Byłem tam w noc jej zniknięcia.
Katia zamarła. Wszystko, co wiedziała i czego podejrzewała, teraz rozpadało się na jej oczach.
– Co się stało z moją mamą? – zapytała, czując, jak jej serce bije jak szalone.
„Nie była tym, za kogo się podaje” – odpowiedziała Elena. „A jej sekrety mogą zabić nie tylko ją.” Ale także ty.
Katya poczuła, że marzną jej ręce. Musi dowiedzieć się więcej. Coś jej mówiło, że to coś więcej niż tylko groźba. To było ostrzeżenie.
„Chcę wiedzieć wszystko” – powiedziała stanowczo. — Powiedz mi.
Elena powoli skinęła głową, a jej oczy wypełniły się smutkiem i żalem. Wiedziała, że tej nocy wszystko zmieni się na zawsze – dla nich obojga.