Vera włożyła stopy w kapcie, powiesiła płaszcz na wieszakach i powiedziała ze znużeniem:
-Oszukałem cię…
Walery cofnął się. Jego twarz wykrzywił spazm wściekłości. Chciał coś powiedzieć. Potem się zamachnął. Jednak zerknął na bezpośrednie i spokojne spojrzenie żony, opuścił rękę i usiadł na półce na buty…
- W ten sposób zemściłeś się na mnie, prawda? Bo… – mężczyzna zawahał się.
- Dla kogo, Valero? Kontynuuj, dlaczego milczysz? Dla Olgi? Dla Rity? Dla Weroniki od fryzjera? Dla Nataszy z ósmego domu? Dla wszystkich swoich kochanków?
Vera wymieniała imię po imieniu z uśmiechem. Valery odwrócił wzrok i zdawało się, że zamarł.
Kobieta poszła do łazienki, zamknęła za sobą drzwi, rozebrała się i stanęła pod strumieniem wody, jakby chciała zmyć wszystko, co wydarzyło się tej nocy…
Siedemnaście lat… Jej małżeństwo trwało siedemnaście lat, co ostatecznie przyniosło same gorzkie rozczarowania, ból i upokorzenie. A dzisiaj stanowczo zdecydowała: dość. Vera nie będzie już poświęcać się w imię wyimaginowanego dobra rodziny, która w rzeczywistości nie istnieje.
…Poznali się, gdy oboje byli jeszcze studentami. Ona studiowała fizykę i matematykę, on był na ostatnim roku studiów technicznych. Wszyscy uważali Valerę za odpowiedniego kawalera: jego ojciec był odpowiedzialny za duży zakład produkcyjny, a facet, można powiedzieć, był już zatrudniony – jako kierownik sklepu pod skrzydłami rodziców. No cóż, korzyści było jeszcze mnóstwo: mieszkanie, samochód, wczasy w dobrych kurortach…
I Vera… Dziewczyna z prostej wiejskiej rodziny. Jej rodzice mocno naciskali na swoje dwie córki, starając się zapewnić obojgu wyższe wykształcenie.
Oczywiste jest, że młody człowiek miał wielu bliskich przyjaciół. Być może ożeniłby się na pierwszym roku. Jednak rodzice, ściśle kontrolując syna, szybko zniechęcili wszystkich myśliwych do zdobycia rodzinnego kapitału.
Młodego człowieka połączył przypadek. Oboje wzięli udział w Studenckiej Wiośnie, obaj otrzymali dyplomy jako zwycięzcy. Vera i jej przyjaciółka musiały dostać się do hostelu na drugim końcu miasta, Valera zaproponowała, że ich podwiezie…
Ku zaskoczeniu faceta, jego ojciec i matka nie byli przeciwni jego związkowi z tą dziewczyną. Zwłaszcza mama. Z całą serdecznością powitała Verę w swoim domu, na wszelkie możliwe sposoby naciskając na syna, aby się do niej zbliżył. On sam nie był przeciwny związkowi z tą słodką dziewczyną. Prawie natychmiast po otrzymaniu dyplomu Valery’ego pobrali się.
Czy Vera kochała męża? Tak, zrobiłem to. Przez pierwsze kilka lat życia rodzinnego po prostu promieniała szczęściem i nie miała dość swojej Valery. On raczej przyjął uczucie żony ze sporą dozą protekcjonalności i protekcjonalności. Ale zachował się wobec niej, można powiedzieć, nienagannie.
Dwa lata po ślubie urodziła się córka. Lisa wzorowała się na swojej matce zarówno pod względem charakteru, jak i twarzy: była równie blondynką, śliczna i gościnna. Dziadkowie byli zachwyceni swoją wnuczką. Czego jeszcze potrzeba do szczęścia?..
W mieszkaniu, które Valera podarowała jej rodzice, gdy osiągnęła pełnoletność, mieszkała młoda rodzina. W rublu za trzy ruble było wystarczająco dużo miejsca, ale mąż postanowił zbudować dom. Pracował pod okiem ojca. Muszę powiedzieć, że pracował dobrze, rozumiał swój biznes. Być może nowicjuszowi brakowało pewności siebie i gotowości do wzięcia odpowiedzialności. Nie miało to jednak żadnego wpływu na wynagrodzenie. Wkrótce na nabytej działce niedaleko daczy rodziców zaczął wyrastać nowy dom.
Po urlopie macierzyńskim Vera dostała pracę na uczelni jako nauczycielka matematyki i fizyki. Jej dochodów oczywiście nie można porównywać z dochodami męża. Jednak młoda kobieta była bezpretensjonalna w swoich prośbach i prawie nie wydawała na siebie pieniędzy. A pensja Valery wystarczyła na wszystko inne. A jego rodzice zawsze byli gotowi do pomocy.
Pierwszy dzwonek zadzwonił akurat wtedy, gdy młoda mama poszła właśnie do pracy. Z okazji Dnia Nauczyciela nauczyciele zorganizowali małą ucztę. Jeden z kolegów, lekko podchmielony, podszedł do Very i zapytał, śmiejąc się złośliwie:
- Czy słyszałeś, że jesteś żonaty z synem Kokareva?
Vera skinęła głową.
- No i jak on jest w łóżku? Mówią, że ogień jest człowiekiem?
Kobieta była zdezorientowana, zaczęła się nawet jąkać ze zdziwienia i nietaktowności rozmówcy:
- Kto mówi?
„Och, daj spokój” – zachichotała – „wszyscy wiedzą, że Walerikowi nie ominie ani jednej spódnicy”. I nie zachowuj się jak święta prostota. Gdybym żyła w takiej rodzinie, również przymknęłabym oko na szaleństwa męża.
Potem, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że powiedziała za dużo, dziewczyna próbowała jakoś załagodzić sytuację:
- Nie, nie myśl tak, nie miałem na myśli niczego konkretnego. Więc ludzie rozmawiają. Być może mówią na próżno. Sam wiesz, że nie karmisz niektórych chlebem, tylko pozwalasz im plotkować…
Ta rozmowa wywarła na Wierze nieprzyjemne wrażenie. Jeśli wcześniej nie zauważyła niczego podejrzanego w zachowaniu męża, to teraz, wspominając poszczególne momenty, poczuła… niepokój?
Tak, Valera często zostawała w zakładzie do późnego wieczora. Ale zawsze tłumaczył swoje opóźnienia pilną pracą: albo instalowali nową linię w warsztacie, potem nastąpiła awaria, a potem bardzo