Wybiegła z samochodu

Wybiegła z samochodu, trzaskając drzwiami, tak że dźwięk przetoczył się po pustej ulicy jak grzmot z jasnego nieba. Twarz Leny była wykrzywiona gniewem, a w jej oczach błyszczały łzy. Cała się trzęsła – z zimna czy z wściekłości, nie potrafiła już stwierdzić. Wszystko gotowało się w mojej głowie, słowa jak rozżarzone węgle chciały wypłynąć z moich ust.

  • Nie mogę już tego znieść! — krzyknęła, zwracając się do Maxima, który ze spokojną twarzą stał przy samochodzie. — Za każdym razem wszystko psujesz, a potem udajesz, że nic się nie stało!

Maksym, wsparty na masce, patrzył na nią z zaskakującym chłodem. Jego twarz pozostała spokojna, ale oczy zdradzały zmęczenie i gorycz.

  • A co chcesz ode mnie usłyszeć? — powiedział, najwyraźniej nie próbując złagodzić swojej postawy. „Ciągle obwiniasz mnie o wszystko”. Jestem tym zmęczony.

-Jesteś zmęczony?! — Lena podeszła do niego, jej oddech był nierówny. — Czy nie jestem zmęczony? Mam dość codziennej walki z Tobą o uwagę, o zrozumienie! Nigdy mnie nie słuchasz!

Maksym zacisnął usta, próbując powstrzymać napływający gniew. Wiedział, że jeśli się podda, sytuacja wymknie się spod kontroli. Jednak tym razem coś w nim pękło.

  • Może dlatego, że zawsze wymagasz za dużo? – wypalił. -Myślisz, że muszę być idealna, żebyś był szczęśliwy? Ja też jestem człowiekiem, Lena! Ja też mam swoje uczucia!

Lena zamarła, jej oddech stał się szybki i płytki. Te słowa były jak nóż w serce. Odwróciła się, czując, jak świat wokół niej się rozpada.

  • Uczucia? – głos jej drżał. — A co z moimi uczuciami, Max? Ufałem ci. Myślałem, że uda nam się pokonać wszystko. Ale ty… ty po prostu zamykasz się przede mną, jakbym był obcy.

Maksym poczuł, że serce mu zamarło. Wiedział, że posunął się za daleko i że skrzywdził ją bardziej, niż zamierzał. Ale był też zdesperowany. Nie wiedział, jak inaczej do niej dotrzeć.

– Przepraszam – powiedział cicho, opuszczając głowę. „Po prostu… nie wiem, jak to naprawić”.

Lena spojrzała na niego, a jej oczy napełniły się łzami. Rozumiała, że ​​istnieje między nimi luka, której nie można już wypełnić słowami przeprosin. Kochała go, ale w tym momencie zdała sobie sprawę, że miłość nie zawsze wystarczy.

„Może to nie jest kwestia naprawiania tego, Max” – szepnęła. – Może powinniśmy po prostu odpuścić.

Z tymi słowami odwróciła się i odeszła, zostawiając go samego na ciemnej ulicy. Maxim opiekował się nią, zdając sobie sprawę, że ta noc wszystko zmieniła.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *