„Cicho, kochanie, to nie będzie bolało” – szepnął ojczym, odprowadzając żonę do pracy, i wtedy wydarzyło się coś niesamowitego

Lyuba i Anfisa wyszły na balkon. Typowy balkon w nowej płycie, już trochę zagracony, narty w kącie, rower do góry nogami, trójkołowiec, zajmował dużo miejsca na małym prostokącie. Lyuba ze złością przewróciła rower na kołach i niemal nogami wepchnęła go w ten sam róg, gdzie narty zbierały kurz. Zamiast popielniczki, w lewym rogu na podłodze stała puszka po kawie – dobrze im się żyje! Zwykle gospodynie wykorzystywały takie słoiki na przyprawy, do przechowywania guzików, szpilek i innych drobiazgów, ale tutaj było to wręcz marnotrawstwo.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *