Rafał Brzozowski ostro o zwolnieniach w TVP. Szkoda mu widzów

Rafał Brzozowski oficjalnie pożegnał się już z widzami TVP i programami: «Jaka to melodia» i «The Voice Senior». Z ekranu zniknęło także wiele innych znanych i lubianych gwiazd. W rozmowie z «Faktem» wokalista otwarcie przyznał, że największy szok przeżyli tak naprawdę widzowie.

Od stycznia tego roku w TVP zaczęły się ogromne zmiany. Nowy zarząd postanowił zupełnie zmienić wizerunek swoich kanałów, więc postawił na nowych dziennikarzy i prezenterów. Pożegnano się nawet z tymi, którzy cieszyli się sympatią widzów i świetnie radzili sobie na wizji. Jedną z największych niespodzianek było zakończenie współpracy z Tomaszem Kammelem, który przeżył niejedną władzę na Woronicza i był wręcz symbolem publicznego nadawcy.

Rafał Brzozowski o zwolnieniach w TVP

video

Po siedmiu latach rozeszły się też drogi TVP i Rafała Brzozowskiego. Przez ten czas wokalista stał się niekwestionowaną gwiazdą. Prowadził wiele programów i największych imprez plenerowych telewizji. Dziś już wiadomo, że w «Jaka to melodia» zastąpi go Robert Janowski, a w «The Voice Senior» Robert Stockinger.

— We mnie nie ma żalu. Uważam, że wszystko, co mi się przydarza w życiu, jest pewnym etapem. Czas współpracy z Telewizją Polską, z producentami, reżyserami, muzykami był wspaniały — mówi nam Brzozowski i przyznaje, że dzięki pracy w TVP zyskał nowych przyjaciół.

— Ten czas zaprocentował też nowymi przyjaźniami, np. z Izą Krzan, Gosią Tomaszewską, Olkiem Sikorą, Idą Nowakowską, Tomkiem Kammelem i Norbim. Byliśmy bardzo zgraną drużyną, zżytą i rzeczywiście razem byliśmy jak rozpędzona maszyna, która świetnie radziła sobie na koncertach, dużych imprezach na żywo. Stworzyła się fajna paczka ludzi, która cieszyła się tym, co robiła. Ja sam dużo się nauczyłem i jestem zupełnie innym człowiekiem po tym doświadczeniu — przyznaje Rafał, który aż przez pięć lat prowadził program «Jaka to melodia» i dzięki niemu zaśpiewał w duecie z wielkimi gwiazdami i swoimi idolami.

Choć Rafał Brzozowski wcale nie smuci się, że nie pracuje już dla TVP, bo ma przed sobą sporo nowych wyzwań i wreszcie będzie mógł bardziej skupić się na muzyce, to jak potraktowano jego kolegów i widzów, niezbyt mu się podobało.

— Jeśli przychodzą zmiany, trzeba je zaakceptować. Choć osobiście uważam, że zostały bardzo źle przeprowadzone, wręcz fatalnie. Każdy może wprowadzać zmiany i tu nie mam żadnych wątpliwości, ale robienie tego kosztem widza i oglądalności jest niemądre. Widz dostał prztyczek w nos, zniknęły osoby, które lubił, którym ufał. Można było to zrobić delikatnie i naturalnie. Ale jeśli chodzi o mnie, nie mam pretensji, to była świetna lekcja i dziękuję za ten czas — kwituje wokalista.