Klaudia G. z Siedlec nie zasłużyła na miano matki. Zostawiła konającą córeczkę na pastwę losu i pojechała nad morze bawić się z nowym kochankiem. Kiedy wróciła, była rozczarowana, że dziewczynka jeszcze żyje. Śledczy wciąż nie znają przyczyny śmierci 3-latki.
Przedłuża się wydanie opinii na temat przyczyn śmierci 3-latki z Siedlec (woj. mazowieckie). Dziewczynka skonała w męczarniach, gdy jej matka zostawiła ją samą w mieszkaniu i pojechała na wakacje. Gdy wróciła, wysłała szokującego sms-a do nowego partnera: «Jeszcze nie zdechła».
Emilka z Siedlec umierała samotnie
Emilka doświadczyła w życiu strasznego cierpienia. Urodziła się z wieloma schorzeniami. Mimo że skończyła 3-latka, nie chodziła i nie mówiła. Była niepełnosprawna. Wymagała stałej opieki i rehabilitacji. Tę miała jej zapewnić matka, Klaudia G. (25 l.). Wychowywała dziewczynkę sama, odkąd rozstała się z jej ojcem i uniemożliwiła mu kontakty z córką. Nie dbała jednak o dziecko. Zamiast tego wolała zabawę i nowych kochanków.
Klaudia G. regularnie bywała w nocnych klubach. Jak mówią sąsiedzi, zostawiała wtedy dziecko samo w domu. Emilka leżała i cierpiała. Podczas jednej z imprez poznała ochroniarza, z którym się związała i wyjechała nad morze. Doskonale się tam bawili, a zdjęcia z plaży wrzucali do internetu. Gdzie była wtedy jej urocza córeczka? Konała w samotności, pozostawiona w mieszkaniu jednego z bloków w Siedlcach.
Matka balowała nad morzem, a Emilka konała
25-latka była przekonana zapewne, że gdy wróci, jej córeczka nie będzie już żyła. Pomyliła się. To wtedy Klaudia G. wysłała do swojego kochanka potwornego sms-a: «Jeszcze nie zdechła». Emilka została znaleziona martwa w nocy z 1 na 2 sierpnia. Ciało dziecka było zabiedzone i wychudzone. Wiele wskazuje na to, że matka zagłodziła dziewczynkę. Śledczy podjęli decyzję, że konieczna jest sekcja zwłok i pogłębione badania, która dadzą odpowiedź na pytanie: dlaczego Emilka nie żyje?
Śledczy wciąż nie znają przyczyny śmierci Emilki z Siedlec
Pomimo tego, że od tragedii minęły już dwa tygodnie, do rąk prokuratora z Siedlec wciąż nie dotarł raport biegłych na temat przyczyn śmierci dziewczynki. Jak powiedział nam prokurator Adrian Wysokiński, opinia powinna być w każdej chwili. Od niej zależy, czy matce Emilki zostaną rozszerzone zarzuty. Na razie Klaudii G. zarzucono znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na stan zdrowia i na wiek oraz nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Została aresztowana na 3 miesiące.
Prokuratura jednak już na początku zapowiedziała, że to tylko wstępny etap postępowania i kobiecie zmienione zostaną zapewne zarzuty na bardziej surowe. – Dziecko znajdowało się w stanie wyniszczenia, natomiast nie wiemy jeszcze, czy to było przyczyną śmierci, ponieważ miało różne stany chorobowe. Naszym zadaniem będzie zgromadzenie dokumentacji lekarskiej i ustalenie, w jakim stopniu, stan w jakim znajdowało się dziecko, był wynikiem zaniechań ze strony matki – zaznacza Adrian Wysokiński, zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach.
/8
Matka zostawiła córeczkę na pastwę losu i pojechała balować.
/8
Emilka konała w samotności.
/8
Emilka przeszkadzała swojej matce w zabawie.
/8
Dziewczynka leżała sama w mieszkaniu, gdy matka wypoczywała nad morzem.
/8
Dramat małego dziecka rozegrał się za tymi drzwiami.
/8
Sąsiedzi zgłaszali urzędnikom, że Emilce dzieje się krzywda.
/8
Matka miała bywać z Emilką na tym placu zabaw.
/8
Emilka cierpiała na wiele schorzeń. Nie chodziła i nie mówiła. Sąsiedzi często jednak słyszeli jej płacz.