Półtora miesiąca po tragicznej śmierci 21-letniego sierż. Mateusza Sitka podjęto bardzo ważną decyzję. Młody żołnierz został wiosną 2024 r. raniony na granicy polsko-białoruskiej przez migranta i po kilku dniach zmarł w szpitalu. Jego śmierć poruszyła nie tylko bliskie mu osoby. Teraz zostanie w szczególny sposób upamiętniony.
RMF FM podaje, że Formacja Wojsk Obrony Terytorialnej strzegąca polskiej granicy otrzyma imię sierżanta Mateusza Sitka. Decyzję w sprawie upamiętnienia polskiego żołnierza zabitego podczas szturmu migrantów na polsko-białoruską granicę podjął minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Upamiętnią sierż. Mateusza Sitka zabitego na granicy
Według informacji stacji imię sierżanta Mateusza Sitka ma nosić Komponent Obrony Pogranicza, który jest częścią Wojsk Obrony Terytorialnej. Wspiera on straż graniczną przy zabezpieczeniu muru granicznego między Polską a Białorusią. Wybór nie jest przypadkowy, bo zmarły żołnierz kiedyś służył w WOT.
Polski żołnierz raniony na granicy
Sierż. Mateusz Sitek został ugodzony nożem 28 maja 2024 r., w trakcie szturmu na granicę. Narzędzie było przymocowanego do długiego kija, dzięki czemu napastnikowi udało się sięgnąć żołnierza i poważnie go ranić. Miało to być celowe działanie, traktowane jako zabójstwo. Polskie służby wiedzą już, kim jest morderca. Obecnie jest chroniony przez reżim Aleksandra Łukaszenki i znajduje się prawdopodobnie w Białorusi.
Polski żołnierz w krytycznym stanie trafił do szpitala. Zmarł po kilku dniach.
/5
Sierż. Mateusz Sitek został zabity na granicy.
/5
Polscy żołnierze strzegą granicy.
/5
Tu rozegrał się dramat.
/5
Mimo pomocy żołnierz zmarł.
/5
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka chroni mordercę polskiego żołnierza.