Piwosze będą niepocieszeni. To już koniec znanego browaru z tradycjami. Chłodzili piwo wodą z jeziora

Sąd Rejonowy w Gdańsku podjął orzekł o upadłości Browaru Kościerzyna. To kolejny cios dla przedsiębiorstwa, które już raz udało się wskrzesić. Branża piwna ma coraz więcej problemów.

Niepokojące informacje na temat losu Browaru Kościerzyna pojawiły się na portalu dlahandlu.pl, który poinformował o decyzji sądu. 18 lipca br. ogłoszono upadłość przedsiębiorstwa. Wierzyciele firmy zostali wezwani do zgłaszania swoich roszczeń do syndyka masy upadłościowej.

video

Piwo. Już raz ten browar udało się uratować

160-letni Browar Kościerzyna już raz udało się uratować. Co ciekawe, już w połowie XIX wieku działał tu z powodzeniem jeden z największych browarów w regionie. W okresie dwudziestolecia międzywojennego przeżywał swój rozkwit. Po wojnie, zakład został przekształcony w rozlewnię wód gazowanych, a w 1998 r. ogłosił upadłość. Do życia wskrzesił go przedsiębiorca Jarosław Ogórkiewicz, który chciał z Browarem Kościerzyna wbić się w modę na piwa rzemieślnicze.

W 2017 r. otwarto zakład piwowarski po gruntownej rewitalizacji, która kosztowała 30 mln zł. Zainwestowano w nowoczesny sprzęt do produkcji piwa, który sprowadzono specjalnie z Bawarii. Najpierw produkował 5-7 tys. butelek dziennie, Jarosław Ogórkiewicz planował jednak rozlewanie 40 tys. butelek każdego dnia. Browar Kościerzyna produkował szeroką gamę piw: pszeniczne, ciemne, lager, red lager, pils i IPA.

Browar Kościerzyna. «Ludzie myśleli, że to kościół»
Na stronie internetowej spółki można przeczytać o imponującej infrastrukturze browaru. Fermentownia, leżakownia, charakterystyczny 16-metrowy komin strażacki z metalowym wiatrołapem w kształcie anioła — to tylko niektóre z atrakcji tego miejsca. Okazuje się, że lód służący do chłodzenia piwa podczas jego produkcji, był pozyskiwany głównie z jeziora Kaplicznego.

– Mieszkańcy Kościerzyny myśleli początkowo, że na wzgórzu powstaje nowy kościół. Informację o tym, że będzie tu działać browar rzemieślniczy, przyjęli z radością i stale dopytywali o postępy w inwestycji. Własna marka piwa to przecież powód do dumy i promocja miasta – tak mówił Ogórkiewicz kilka lat temu w «Gazecie Wyborczej».

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *