Gehenna braci trwała niemal od urodzenia. Wszystko wyszło na jaw po tym jak w marcu młodszy z chłopców w krytycznym stanie trafił do specjalistycznego szpitala w Zielonej Górze. Policja zatrzymała rodziców dzieci.
Brakuje słów, by opisać, przez co przeszedł niespełna dwuletni Filipek i jego młodszy braciszek Piotruś. Zanim niespełna 11-tygodniowy maluszek trafił do szpitala, był przez 30 min reanimowany przez ratowników medycznych. Chłopczyk był w krytycznym stanie, miał obrażenia głowy i klatki piersiowej. 19 kwietnia sąd rodzinny w Głogowie pozbawił praw rodzicielskich Monikę M. i Marcina G.
Bracia trafili do rodzin zastępczych. Mimo ciężkiego stanu Piotrusia państwo Krell bez wahania przyjęli go do swojego domu, otaczając troską i miłością, której nie zaznał od swoich rodziców biologicznych. Trzy tygodnie później Piotruś ponownie trafił do głogowskiego szpitala. Mimo wysiłku lekarzy dziecka nie udało się uratować. Serce przybranego syna Joanny i Mariana Krell przestało bić.
Matka biologiczna katowanych dzieci przerwała milczenie. Co ma na swoją obronę?
Reporter «Faktu» dotarł do matki biologicznej bestialsko katowanych dzieci. Początkowo nie chciała z nami rozmawiać, ale ostatecznie zgodziła się.
Kobieta zaprzeczyła, że znęcała się nad dziećmi. — Nie zabiłam syna, nie jestem mordercą. Ten dziad zabił mi syna. On popychał nogą Filipka i go kopał. Młodszego syna bił pięścią i z otwartej ręki — twierdzi Monika M. biologiczna matka. Na pytanie dlaczego nie poinformowała o tym pracownika socjalnego, odparła: Mówiłam pani H., że bije naszych synów. Młodszego syna nigdy nie zaakceptował. Twierdził, że to nie jego dziecko — wyznała naszemu reporterowi. — Chciałabym odzyskać starszego syna Filipka. Nawet nie wiem, gdzie jest — dodała.
Głos zabrała także babcia katowanych wnuków. Nie ma dobrego zdania o partnerze Moniki M. — Od początku go nie lubiłam — mówi «Faktowi» pani Irena. — Widziałam Piotrusia w trumnie, był pięknym chłopczykiem — dodała z płaczem.
Do sprawy będziemy wracać.
Czytaj także:
Monika M. matka biologiczna Piotrusia i Filipa.
/13
Monika M. z synem Filipem.