Do wypadku wojskowego samolotu «Bielik», którego za sterami siedział major Robert Jeł doszło w piątek 12 lipca. Mężczyzna był bardzo doświadczonym pilotem, miał na koncie mnóstwo wylatanych na tym modelu godzin.
Znajomi żegnają pilota Roberta «Killera» Jeła
Niestety, podczas piątkowego treningu coś poszło nie tak. Podczas wykonywania jednej z ewolucji wojskowy odrzutowiec, który przyleciał do Gdyni na pokazy z jednostki w Dęblinie, zaczął ostro pikować w dół. Pilot nie dał rady podnieść maszyny. Nie zdążył się też katapultować. Zginął na miejscu.
Przyczyny wypadku bada specjalnie powołany zespół prokuratorów, szczegóły ustala też komisja ds. badania wypadków lotniczych. Zabezpieczono czarne skrzynki, które powinny zarejestrować ostatnie chwile lotu. Ale na ostateczne wyniki dochodzenia i wyjaśnienie przyczyn tragedii trzeba będzie jeszcze poczekać.
Śmierć bardzo doświadczonego pilota wstrząsnęła całą nie tylko lotniczą społecznością. Zewsząd napływają kondolencje i wyrazy współczucia. Żegnający majora Robert Jeła podkreślają, że był wspaniałym człowiekiem. A także doskonałym pilotem, instruktorem i wychowawcą młodzieży.
Łączymy się w bólu z Bliskimi mjr pil. Roberta «Killera» Jeła. Cudowny człowiek i rewelacyjny pilot. Tak niedawno widzieliśmy się w Lesznie. Trudno nam uwierzyć w tę tragedię… Blue Sky Przyjacielu
– napisali w internecie przyjaciele zmarłego pilota z Leszna.