Poszukiwany od 10 lipca górnik z kopalni Rydułtowy po dwóch dobach został odnaleziony. Mężczyzna przeżył podziemny wstrząs. Ratownicy już dotarli do niego. To 32-letni sztygar oddziału elektrycznego, zatrudniony w kopalni od 2017 roku. – Jest z nim kontakt, mężczyzna jest przytomny – potwierdzają służby. Poszkodowany górnik został wydobyty na powierzchnię o godz. 18.30, cztery godziny po odnalezieniu. Przewieziony został do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.
Jak nas poinformował Witold Gałązka z biura prasowego Polskiej Grupy Górniczej ratownicy o godz. 10 w sobotę rozpoczęli poszukiwania 32-letniego górnika. Akcja prowadzona była po czwartkowym wstrząsie wysokoenergetycznym 1200 m pod ziemią. W czwartek po południu ratownicy dotarli do jednego z zaginionych górników. 41-letni sztygar nie żył. Z drugim, 32-letnim sztygarem oddziałowym nie było kontaktu. Jego lampa nie nadawała sygnałów.
Poszukiwanie górnika w Rydułtowach. Ekstremalne warunki pod ziemią
Sztab akcji przygotowywał się na najgorsze. W chwili wstrząsu w bezpośrednim zagrożonym rejonie pracowało 78 górników. Ratownikom udało się ewakuować na powierzchnię 76 górników. Obszar, w którym mógł znajdować się uwięziony górnik, zawężony został do 200 m, na skrzyżowaniu dwóch chodników. Strefa wydzielona została na podstawie relacji górników pracujących w tym rejonie.
Akcja była bardzo trudna. Ratownicy musieli przeciskać się przez wąskie prześwity, dodatkowo zniszczona została infrastruktura, która tarasuje przejście. Pod ziemią panowała wysoka temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza, jest bardzo duże zagrożenie metanowe. Zniszczone zostały linie metanometryczne, z tego powodu nie ma pełnego pomiaru, gdzie metan może się gromadzić. Ratownicy dysponują jedynie osobistymi metanomierzami.
Cud 1200 m pod ziemią
Nocą z piątku na sobotę ratownicy ręcznie przebierali zalegające rumowisko, by przedostać się do górnika. Jednocześnie tłoczone było powietrze do chodnika. Ratownicy zawsze podkreślają, że idą po żywego człowieka. Te słowa okazały się prorocze. Ratownicy w sobotę po godz. 14 dotarli do zaginionego sztygara.
Sztygara z Rydułtów znaleziono przy telefonie
– Poszkodowanego znaleziono niedaleko od telefonu, z którego przed wstrząsem prowadzona była z nim rozmowa – powiedział Leszek Pietraszek, prezes Polskiej Grupy Górniczej. – Górnik najpierw wycofywał się po zdarzeniu, widocznie ze względu na urazy, których doznał zaprzestał wycofywania – dodał Marek Skuza, pełnomocnik zarządu PGG. – Nie wiedzieliśmy, w którą stronę mógł się przemieścić. Wiedzieliśmy tylko jedno, że cały czas była atmosfera zdatna do oddychania, była odpowiednia ilość tlenu, która dawała szansę, że pracownik ma szansę przeżycia – dodał Marek Skuza
Kontakt z poszkodowanym nawiązany został dopiero wtedy, gdy ratownicy odnaleźli zaginionego sztygara. – Nie mieliśmy od niego żadnych sygnałów, żadnej pewności w jakim jest stanie – mówił przejęty Mirosław Bagiński, prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Ratownicy przekazali, że górnik miał problemy z oddychaniem, gdy próbowano go położyć. Najlepiej funkcjonował w pozycji siedzącej. Po badaniu lekarz zaaplikował mu leki i przygotował go do transportu. Ratownicy muszą pokonać 2 km drogi, by mogli wyjechać z poszkodowanym na powierzchnię.
/5
Odnaleziony został górnik z kopalni Rydułtowy. Ratownicy dotarli do niego po dwóch dobach poszukiwań.
/5
Akcja ratunkowa w kopalni Rydułtowy w Rydułtowach.
/5
Do wstrząsu podziemnego doszło 10 lipca w kopalni Rydułtowy. Służby na miejscu zdarzenia.
/5
Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
/5
Karetki odwoziły rannych do szpitali.