Mjr Robert «Killer» Jeł zginął w katastrofie. «Życzcie mi, by nigdy nie zabrakło mi szczęścia lotniczego»

Potwierdziło się najgorsze. Nie żyje pilot, którego samolot rozbił sie podczas treningu na lotnisku Kosakowo w Gdyni. Mjr Rober Jeł z niewiadomych powodów nie podjął próby katapultowania się, mimo że maszyna była wyposażona w bardzo nowoczesny system do tego służący. Był cenionym pilotem. Jako pierwszy przekroczył imponujący próg 1000 godzin na tym typie samolotu, w którym zginął. Zostawił żonę Joannę i córeczkę Wiktorię.

Tragedia rozegrała się na maszynie M-346 «Bielik» o numerze 7714. Mjr Robert Jeł jako ostatni pilot trenował przed sobotnim pokazem na lotnisku Kosakowo w Gdyni. Nagle samolot zaczął pikować i rozbił się o ziemię. Maszyna stanęła w płomieniach. Pilot zginął na miejscu.

Katastrofa samolotu na lotnisku Kosakowo. Pilot nie żyje
Informację o śmierci pilota podano kilka godzin po rozbiciu się maszyny. Najpierw dramatyczną wiadomość potwierdził w sejmie minister Tomasz Siemoniak. Kilka minut później pożegnania mjr Roberta Jeła pojawiły się w social mediach wojska. Także gen. Ireneusz Nowak, Inspektor Sił Powietrznych nie krył ogromnego smutku po śmierci mjr Roberta Jeła, którego znał osobiście od 10 lat.

Jestem zdruzgotany. Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale też wspaniałym człowiekiem. Zostawił żonę, córkę i rodziców. Nie ma dla nas teraz ważniejszego zadania niż objęcie opieką jego bliskich. Rodzina została powiadomiona i ma pomoc psychologiczną

— mówił wyraźnie poruszony gen. Ireneusz Nowak na konferencji prasowej.

Mjr Robert «Killer» Jeł nie żyje
Inspektor sił powietrznych podkreślił, że zmały pilot był bardzo doświadczony i ceniony. Wychował pilotów, którzy latają teraz na F-16. Część z nich ma niedługo zacząć szkolenia na F-35. — Robert bardzo wiele wymagał od swoich uczniów, ale jeszcze więcej od siebie — mówi gen. Nowak.

Na razie nie chciał się wypowiadać na temat przyczyn tragedii. Zapowiedział jednak, że odzyskane zostaną parametry lotu z czarnej skrzynki. Komisji badania wypadków lotniczych pomogą też z pewnością liczne nagrania, które powstały w momencie katastrofy.

Ceniony pilot zginął w katastrofie «Bielika»
Mjr Robert «Killer» Jeł był niezwykle cenionym wojskowym. Jako pierwszy przekroczył granicę 1000 godzin wylatanych na takiej maszynie, w jakiej zginął. — Było to dla mnie indywidualne osiągniecie, które chciałem przeżyć na swój sposób, rozkoszując się niejako tym lotem.1000 godzin nie powoduje, że wszystko już wiem o M-346. Na pewno posiadam wiedzę i duże doświadczenie, jednakże w lotnictwie zawsze trzeba czuć respekt do każdej maszyny, a zbytnia pewność siebie może zgubić – mówił mjr Jeł po swoim sukcesie w rozmowie z portalem Wojska Polskiego.

Nagrody dla wybitnego pilora mjr Roberta Jeła

Serwis podał też, że przekroczenie symbolicznej liczby 1000 godzin w powietrzu na M-346 «Bielik» docenili także przełożeni mjr. Roberta Jeła. Dowódca 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego wręczył pilotowi wyjątkową pamiątkę w postaci szabli z wygrawerowanym napisem. Z kolei dowódca eskadry przekazał majorowi specjalnie dedykowaną naszywkę na kombinezon lotniczy z wizerunkiem bielika i symboliczną liczbą 1000.

Mjr Robert Jeł chciał być pilotem od dziecka
Pilotowanie maszyn wojskowych było spełnieniem marzeń mjr Roberta Jeła. O lotnictwie marzył już bowiem jako dziecko. — Już w szkole podstawowej myślałem o zostaniu pilotem. Zawód ten przez lata pozostawał jednak w sferze marzeń. Tym bardziej, że realia na tamte czasy były zupełne inne. Mało tego byłem najniższym chłopcem w klasie— zdradził w rozmowie z wojskowym portalem. Serwis podaje, że mały Robert lubił obserwować ptaki, a u dziadka na wakacjach mógł bez przerwy patrzeć na przelatujące samoloty, często wojskowe.

Później urzekła i zafascynowała mnie lektura Arkadiego Fiedlera «Dywizjon 303», a szczególnie odwaga jej bohaterów. W międzyczasie zainteresowałem się modelarstwem lotniczym i tak powoli, krok po kroku świat lotniczy zaczął mnie coraz bardziej wciągać

– opowiadał.

Droga do celu nie była łatwa, ale ostatecznie dostał się na Politechnikę Rzeszowską, na kierunek lotnictwo i kosmonautyka. Gdy pojawiła się szansa, Robert aplikował do legendarnej «Szkoły Orląt» i dostał się na specjalność pilot samolotu odrzutowego.

Tragiczna śmierć mjr Roberta Jeła. Wojsko go żegna

Szczególnie przejmujący jest ostatni fragment wywiadu z mjr Jełem. Pytany, czego można mu życzyć, odpowiedział: Na pewno zdrowia, bo to jest ono dosyć istotne w moim zawodzie i szczęścia lotniczego, oby nigdy go nie zabrakło. Niestety, zabrakło….

Kolegę żegnają teraz w poruszających słowach wojskowi.

Wszyscy są zdruzgotani jego nagłym odejściem.

/10

Pilot nie podjął próby katapultowania się.

/10

Jako pierwszy przeleciał ponad 1000 godzin na tego typu maszynie.

/10

Samolot rozbił się i zapalił.

/10

Mjr Robert Jeł był cenionym pilotem.

/10

Samolot doszczętnie spłonął.

/10

Moment pikowania.

/10

Był doskonałym pilotem.

/10

Przygotowywał się do pokazu.

/10

Dramat wydarzył się na lotnisku w Gdyni.

/10

Na miejscu od razu pojawiły się służby.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *