Nawet teraz księża przestali milczeć i nie narzekają: „Na każdym pogrzebie widzę ten sam obraz…”

P0H0R0NI, JAK W ŚCIANIE H0R0H0M: NIE BĄDŹ PNM! Na każdym pogrzebie widzę ten sam obraz. W kościele lub kostnicy, gdzie odbywa się ostatnie pożegnanie zmarłego, trumna jest przykryta goździkami i różami, a pogrążeni w żałobie bliscy stoją blisko. Kobiety w czarnych chustach wycierają oczy serwetkami.

Mężczyźni poniżej trzydziestki przestępują z nogi na nogę z wyrazem bólu zęba na twarzach. Na twarzach starszych osób często można wyczytać niemal triumf: „To nie ja, nie jestem tu w trumnie!”. Twarze starszych są nieprzeniknione, jak maski wyrzeźbione z drewna.A w centrum wszystkiego znajduje się woskowa twarz zmarłego. Brak dźwięku. Tylko rzadki kaszel. Nikt się nie modli. Nikt nie jest ochrzczony. Wszyscy stoją jak kikuty. I nic ich nie przebija. Ani przenikliwy i cichy śpiew chóru, ani nieśmiertelne wiersze św. Jana Damasceńskiego. Ani jednej linijki czytania apostolskiego czy ewangelicznego. Żadnej modlitwy kapłańskiej. Wszystko jest jak ceglany mur. Ludzie po prostu wykonują swój ciężki obowiązek. Podwójnie trudne, bo nic nie rozumieją, jakby byli na wykładzie z trygonometrii. Przecież większość ludzi w świątyni, jeśli tam byli, wchodziła do środka: aby zapalić świecę.Gdyby w życiu nie skrzyżował czoła? Co przyniesie Bogu? Śruby z fabryki? A może paczka makaronu? Bóg tego nie potrzebuje! Przecież Bóg jest Absolutną Prawdą, Absolutną Czystością, Absolutną Dobrocią. W jaki sposób dusza przepojona złem stanie twarzą w twarz z tą Czystością i Prawdą? Ale wszystkie złośliwe, kłamliwe i niegodziwe rzeczy przed Obliczem Boga muszą natychmiast stanąć w gorącym płomieniu! I płoń, płoń na wieki… Chcesz powiedzieć, że będziesz żył długo i szczęśliwie? Czy zestarzejesz się, przejdziesz na emeryturę, a potem pójdziesz do kościoła? Idź na cmentarz, obejrzyj zdjęcia na krzyżach i płytach nagrobnych.

Ilu młodych ludzi. Ile dzieci Gorzka prawda jest taka, że ​​większość ludzi nie dożywa starości. Nawet nie myślisz, że minie miesiąc, rok, dwa i będziesz tak leżeć. Można się tylko domyślać, co jutro spotka każdego z nas. Czasem ktoś wróci z pracy, źle się poczuje, usiądzie na sofie i tyle, dusza odleciała.

Lub wypij na wakacjach, a potem dostaniesz udaru. A osoba wpadnie w dzieciństwo, a nawet straci przytomność. Jaki zatem rodzaj kościoła, jaki rodzaj pokuty? Nikt z nas nie wie, co i kiedy umrze: czy zje go rak, czy rozerwie go zawał serca, czy może zmiażdży go samochód. Jedno jest pewne: żaden z ludzi nie przekroczy bram śmierci. Ani ty, ani ja. Ktoś wejdzie do nich wcześniej, ktoś później. Ale wszyscy wejdą. Obecnie każdemu z nas dany jest czas. Trzeba podkreślić, że jest jeszcze czas: dzień, miesiąc, rok czy kilka lat. Ale zegar tyka, tyka nieprzerwanie, zbliża się najważniejszy dzień w życiu każdego człowieka. Śmierć jest rezultatem wszelkiego życia, jego sprawdzianem. Jak studenci przygotowują się do egzaminów?

Ale oni nie śpią w nocy! A my – Ty i ja – jak przygotowujemy się do najważniejszego Egzaminu? Jak przygotować się na śmierć? Niestety ludzie starają się wyrzucić to z głowy, nieprzyjemne myśli o śmierci zostawić na „później”. Pędzimy przez życie jak wiewiórki w kole. Jemy, żeby pracować i pracujemy, żeby jeść. A kiedy nadchodzi śmierć, wszystko to okazuje się obojętne.

Ważne jest to, co jest w Tobie. Przecież każdemu dana jest niedziela, aby zatrzymać się od tego niekończącego się biegania i spojrzeć na Niebo. Pan przychodzi do każdego. Stał się Człowiekiem, abyś Ty mógł wejść do Jego rodziny przez sakrament Chrztu Świętego, odrzucić zło przez Pokutę i zostać przeniknięty Jego Ciałem i Krwią w Sakramencie Komunii. Dlaczego? Następnie, będąc przez Niego przeniknięci, jesteśmy przeniknięci Jego Zmartwychwstaniem. Aby wszyscy zmartwychwstali jak On. Stać się, jeśli chcesz, krewnym Boga przez łaskę.

Abyś wzrastał w Nim, a On w Tobie. Aby na drodze życia chrześcijańskiego, przepojonego ewangeliczną radością, można było bezboleśnie wejść do Radości Boga Ojca, która nie stanie się ogniem trawiącym, ale Światłem i Radością. Pan nie wymaga od ciebie niczego nadprzyrodzonego. On po prostu stoi. Dosłownie dwa lub trzy kroki od drzwi twojej duszy.

Po prostu pozwól Mu wejść przez te drzwi, a potem w każdy zakątek twojego życia. Przyjdź do świątyni! Spowiadaj się i przyjmuj Komunię Świętą, niosąc miłość, miłosierdzie i dobroć innym. I dopiero wtedy przejście przez bramę śmierci nie będzie dla Was doświadczeniem piekła, gdzie „płacz i zgrzytanie zębów”, ale Rajem, w którym Bóg otrze z Waszych oczu wszelką łzę.

Nie bądź kikutem! Bądź chrześcijaninem! Wykorzystaj swój czas!

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *