Maryla Rodowicz to zasłużona artystka, która znana jest z otwartości i chęci dzielenia się aspektami swojego życia prywatnego. Mimo to rzadko poruszała tematy związane ze sferą duchową. Teraz jednak postanowiła uchylić rąbka tajemnicy na temat swojego podejścia do wiary.
Maryla Rodowicz rozmawia z Duchem Świętym. «Siedzi u mnie w domu na regale»
Choć Maryla Rodowicz przyznaje, że z czasem oddaliła się od Kościoła, to nie oznacza, że straciła kontakt z duchowością. Piosenkarka zdradziła, że utrzymuje wyjątkowe połączenie z Duchem Świętym. Wokalistka podkreśla, że jej ostatnie «bliskie kontakty» z Kościołem miały miejsce w wieku ośmiu lat, kiedy «sypała kwiatki na procesji». Mimo to Rodowicz nie odwróciła się od Boga.
Byłam śmieszką i nie miałam tam łatwo. Za karę wiele razy musiałam klęczeć w kącie tyłem do sali z podniesionymi rękami
— wspomina w rozmowie z Plejadą.
Jako młoda dziewczynka, wokalistka uczęszczała do przedszkola prowadzonego przez zakonnice. Teraz po latach artystka ujawnia, że jej związek z duchowością jest nadal silny, choć niekonwencjonalny.
Rozmawiam z Duchem w domu. (…) Nie wiem, jak się do niego zwracać, bo nie ma imienia, więc mówię do niego: Duchu. No przecież nie nazwę go Zdzichem czy Krzychem. Mam nadzieję, że się nie obrazi. (…) wyobrażam sobie, że siedzi u mnie w domu na regale — w miejscu, gdzie wieczorem odbija się światło z ogrodu (…)— Uważałam na lekcjach religii, więc wiem, że Duch Święty, Bóg i Syn Boży to jedna osoba. Wszystko więc jedno do kogo się zwracam. Gdy rozmawiam z Duchem Świętym, to tak jakbym prowadziła dialog z Bogiem — podsumowała piosenkarka.