Jej mąż pozostał na emigracji zarobkowej. Monika B., 5-letnia Oliwia i 3-letnia Emilka mieszkały w świeżo wyremontowanym, białym domu w Woli Szczucińskiej. To tam odkryto, że życie dwóch małych istot zostało przerwane. W jakich okolicznościach? Tego jeszcze śledczy nie ustalili. Wiadomo tylko tyle, że szczątki dziewczynek znaleziono w pogorzelisku. Były już częściowo spalone w ognisku.
W piątek, 10 maja, policja odkryła ludzkie szczątki na posesji w Woli Szczucińskiej (woj. małopolskie). To ciała Oliwii i Emilki, które mieszkały tam razem z mamą.
Rodzina przez jakiś czas mieszkała w Anglii. Dwa lata temu odkupiła od starszego małżeństwa dom w Woli Szczucińskiej i wyremontowała go. Jest biały, wygląda na zadbany. Za budynkiem znajduje się palenisko — to właśnie tam znaleziono szczątki Emilki i Oliwii.
Nie wiadomo, co się dokładnie wydarzyło, ale — jak sugeruje policja — najprawdopodobniej to matka, Monika B., odegrała tu kluczową rolę w tej makabrze. W sprawie jest wiele niejasności. Mówi się, że policję powiadomiła babcia dziewczynek, która nie mogła skontaktować się z rodziną. Druga wersja mówi o tym, że służby zostały zawiadomione przez sąsiadów, którzy zauważyli płonące ognisko.
Okolica, w której się to wydarzyło, jest cicha. To piękna wieś z sielankowymi pejzażami. Mieszka tu niewiele osób. Ludzie są przygnębieni tragedią. Naprzeciwko domu Moniki B. stoi posesja sąsiada. Mężczyzna nie chce nawet komentować sprawy. Kolejny dom stoi dopiero w odległości ok. 400 metrów, więc nic dziwnego, że jeśli dziewczynkom działa się krzywda, niewiele osób mogło usłyszeć niepokojące odgłosy.
W przedszkolu w Maniowie, do którego chodziła starsza z dziewczynek, wszyscy są w szoku. Burmistrz miejscowości zapewnił, że otoczy opieką psychologiczną pracowników i dzieci z grupy Oliwii.
Była sama z córkami. Przy pogorzelisku stoi teraz krzesełko
Ojciec dziewczynek wciąż przebywa w Anglii, a w noc tragicznego wydarzenia w domu nie było nikogo oprócz Moniki B. i jej córek. Nie wiadomo, w jaki sposób 5-letnia Oliwia i 3-letnia Emilka straciły życie. Pewne jak na razie jest tylko to, że ich ciała zostały spalone za domem. Przy pogorzelisku znaleziono drewniane krzesełko.
Na posesji w Woli Szczucińskiej nie ma już nikogo. Został tam tylko pies w budzie. Monika B. została zatrzymana przez policję, która będzie teraz wyjaśniać przyczyny tej tragedii. Niewykluczone, że kobieta zostanie poddana badaniu psychiatrycznemu.
W poniedziałek najprawdopodobniej odbędzie się sekcja zwłok jej córeczek.
/19
10 maja służby odkryły szczątki 5-letniej Oliwii i 3-letniej Emilii.
/19
Dom Moniki B. i jej córek.