Piosenka «The Code» bije rekordy popularności, odkąd została zaprezentowana przez Szwajcarię jako reprezentująca ten kraj w Konkursie Eurowizji 2024. W drugim półfinale konkursu 9 maja Nemo wyszedł na scenę jako czwarty, po energetycznych występach Malty, Albanii i Grecji.Nemo słynie nie tylko ze swojego talentu, ale i zamiłowania do oryginalnych kostiumów. 24-latek wszedł na scenę wystrojony w uroczą różową rozkloszowaną spódnicę i kurtkę uszytą ze sztucznych kwiatów. Choć jego strój i śpiew były imponujące, same efekty specjalne prezentowały się niestety już nieco bardziej ubogo.
Nemo Mettler skakał po wielkim kołyszącym się na wszystkie strony świata kole, podświetlonym na biało. Jednym podobał się ten minimalizm, inni – jak na faworyta konkursu – byli mocno zawiedzeni.
«To było tak dobre, że wydawało się aż nierealne» – pisali zachwyceni internauci pod relacją na żywo prowadzoną na kanale Eurowizji.
Inni odnosili się do występu nieco bardziej sceptycznie. «Mnie by się kręciło w głowie od tego kręcenia» – stwierdził jeden z komentujących z nieskrywaną konsternacją. Inny postanowił być odważniejszy w opinii. «Występ nie był najlepszy, jeśli mam być szczery» – dodał od siebie kolejny internauta.
W rankingach bukmacherów Nemo długo był typowany na zwycięzcę, po swoim występie w pierwszym półfinale wyprzedzili go jednak reprezentanci Chorwacji – Baby Lasagna.
Zobacz także: