Niby przez niemal cały rok można kupić truskawki z Cypru czy z Egiptu, ale nie o takie owoce chodzi Polakom. Największą furorę robią te z naszych pól. «Fakt» rozmawiał z plantatorem, który zdradził kilka szczegółów. — Każdy truskawkowy rok jest inny, ale tak szybkiego sezonu jeszcze w historii nie było. Truskawka zaczęła kwitnąć już w połowie kwietnia, a nawet i wcześniej — opowiada Mariusz Balcerzak, który ma plantację w Pruszczu (województwo kujawsko-pomorskie). Ile według niego będziemy płacić w sezonie za kilogram owoców?
Ma na polu truskawki. Podaje takie ceny
Mówiąc o cenie tegorocznej truskawki, nie można nie wspomnieć o przymrozkach. Kapryśna aura wpłynie na to, ile Polacy zapłacą za ulubione owoce.
— Była taka noc, że temperatura spadła do sześciu stopniu na minusie — opisuje pan Mariusz. — Przymrozki narobiły trochę bigosu i zaszkodziły części upraw. Na południu kraju to były wręcz silnie mrozy. Mojemu znajomemu wymarzło 80 proc. gruntowej truskawki. Niskie temperatury na pewno odbiją się na wyższej cenie, choć z drugiej strony będzie ona blokowana przez tanią truskawkę z Egiptu. Te owoce zalewają cały rynek europejski — dodaje.
Myślę, że w tym sezonie kilogram truskawek będzie kosztował ok. 10 — 12 zł. Zobaczymy, czy ludzie będą brać tańszą, egipską truskawkę czy naszą
— zastanawia się plantator. Przyjmując, że do kobiałki wrzucimy dwa kilo, koszyczek będzie w cenie 20 — 24 zł.
Truskawkowy sezon już za moment
Najpierw są krajowe owoce tunelowe, potem gruntowe. Według prognozy plantatora tych drugich można spodziewać się już w okolicach «zimnej Zośki», czyli koło 15 maja.
Na Dzień Matki będziemy mieli ładny wysyp. Zazwyczaj to się działo koło 10 czerwca. Co istotne, w lipcu możemy już zapomnieć o truskawce. Kto się spóźni, obejdzie się ze smakiem
— wskazuje pan Mariusz. — Myślę, że klienci sięgną jednak po krajowe truskawki, bo są do nich przyzwyczajeni. W tym roku będzie ich mało na rynku. Wprawdzie jest sporo nasadzeń, ale mrozy bardzo mocno zaszkodziły.
Sen z powiek spędza coś jeszcze — brak rąk do pracy. Od czasów pandemii ten problem mają nie tylko właściciele sadów i pól z truskawkami, ale też choćby plantacji szparaga. Sezonowi pracownicy nie palą się nawet do pracy w Niemczech, gdzie jeszcze kilka lat temu chętnych nie brakowało.
Trzeci problem to ludzka pazerność. «Podrabiają» owoce
Niektórzy handlarze dla zysku oferują jako nasze importowane truskawki — w takim przypadku oszukiwany jest zarówno klient, jak i polski rolnik. Boisz się, że ktoś będzie chciał cię w ten sposób okantować?
Jeśli klient chce zjeść krajową truskawkę, musi ją powąchać. Nasze pachną, a sprowadzane mają neutralny zapach
— podpowiada plantator z Pruszcza.
Mariusz Balcerzak: — Myślę, że klienci sięgną po krajowe truskawki, bo są do nich przyzwyczajeni.