Młody mężczyzna spacerujący z kamieniem w dłoni i robiący mu zdjęcia to obraz, który przestaje dziwić w Korei Południowej. Młodzi, samotni i zapracowani ludzie szukają towarzystwa… w kamieniach.
Adopcja kamieni. Tak tłumaczą swoje potrzeby
Biznes Insider wyjaśnia, że to nie jest nowość. Już wieki temu kolekcjonowano kamienie, które nazywano kamieniami uczonych. Biznesmeni początku XX wieku traktowali je jako talizmany przynoszące powodzenie. Ten zwyczaj zanikł na jakiś czas, ale powrócił ze zdwojoną siłą w czasie pandemii COVID-19. Powodem była izolacja i samotność. Zaskakujące, że ludzie poczuli towarzystwo w martwym, zimnym przedmiocie.
29-letnia Lim opowiada azjatyckiemu tygodnikowi Straits Times: — Kupiłam kamiennego pupila po raz pierwszy w czasie pandemii. Chciałam mieć przy sobie coś, co zapewniłoby mi poczucie towarzystwa, kiedy pracowałam zdalnie.
Mieszkańcy Południowej Korei w akcie desperacji adoptują kamienie, traktują je jak żywe istoty i publikują ich zdjęcia w mediach społecznościowych. — Ludzie, którzy mają kamienie domowe, personifikują je. Nadają im przezwiska, zapewniają łóżka, ubierają je i dekorują tak, jakby były żywe — relacjonuje Straits Times.
Kamienni przyjaciele nie są drodzy. Można ich kupić już za 6 tys. wonów (ok. 17,5 zł), a najchętniej robią to osoby w wieku 20-30 lat. Sprzedano już ponad 1,5 mln sztuk!
Czy to alternatywa dla hodowli psów, łatwa w utrzymaniu i postrzegana jako dobry środek na uspokojenie umysłu? Na razie trend rośnie i nic nie wskazuje na to, żeby miał się skończyć.
Zobacz też:
Nowy trend. Kamienie traktowane jak dzieci.