W czwartek, 8 lutego, Maciej Wąsik był gościem «Porannej rozmowy» w RMF FM. I chociaż przez większość czasu rozmawiał z prowadzącym Robertem Mazurkiem o środowych wydarzeniach przed Sejmem, były poseł pozwolił sobie również na chwilę szczerości. Stało to się w części programu, której nie wyemitowano już w radio.
Maciej Wąsik ujawnia, jak wyglądał jego pobyt w zakładzie karnym
Na początku rozmowy Wąsik podkreślił, że nie chowa urazy do strażników, którzy go pilnowali. — Służba więzienna była profesjonalna. Trafiłem na ludzi, którzy rozumieli moją sytuację. Nie spotkałem się z żadną złośliwością. Nie traktowali mnie jednak w jakiś szczególny sposób — podkreślił.
Na pytanie prowadzącego, jak zapełniał czas w więzieniu, odparł: — Czytałem książki. Przeczytałem «Piąty etap» i «Bogom nocy równi» Sergiusza Piaseckiego, «Kontrolę» Wiktora Suworowa, zbiór opowiadań «Gra na wielu bębenkach» Olgi Tokarczuk, bardzo fajne opowiadania.
— A skąd miał pan książki? — zapytał Mazurek.
— Część wziąłem z domu, żona mi spakowała — odpowiedział, pod czym nagle sobie przypomniał: — A i jedną z powieści Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Uroczo zabija czas — powiedział Wąsik. — Była też biblioteka więzienna. Ciekawostka: nie ma tam Sienkiewicza, a był na przykład Wołoszański. […] Może dlatego potem są takie wyniki wyborów w więzieniu — zażartował, nawiązując do faktu, że w Zakładzie Karnym w Przytułach Starych PiS zdobył niecałe 10 proc. głosów w ostatnich wyborach. Dla porównania, na KO zagłosowało 42 proc. osadzonych, a na Trzecią Drogę — 11 proc.
I oglądał pan telewizję — zauważył Mazurek. Wąsik przytaknął i powiedział, że w zakładzie nie odbierała Telewizja Republika. W związku z tym oglądał przede wszystkim TV Trwam i Wydarzenia24 Polsatu.
Wąsik szczerze o tym, co czuł podczas głodówki
— Chcę z panem porozmawiać o więzieniu. Na poważnie, bez śmiania się, że pan schudł, bo pan nie jadł… — zaczął w pewnej chwili Mazurek
— Nie jadłem. Przez dwa tygodnie. Ani jednego posiłku nie zjadłem, rzeczywiście piłem herbatę i kawę. Przyznaję, że zamówiłem kilka soków na wypiskę. Ale ani jednego posiłku nie przyjąłem, ani w areszcie, ani w więzieniu — przytaknął Wąsik.
— Przynoszą panu posiłek, jest pan głodny jak cholera, i pan nie je.
— Nie jem.
— To trzeba mieć silną wolę.
— Człowiek zabijał głód napojami, wodą, ale były dni, że chciało mi się chodzić po suficie z głodu — przyznał Wąsik. Polityk dodał jednak, że nikt nie próbował go «złamać». Strażnicy pytali, czy przyjmie posiłek, a kiedy odmawiał, po prostu mu go nie wydawali.
(RMF FM)